POLISA OC Z ŻYRANTEM CZYLI JAK SOBIE RADZĄ W INNYCH KRAJACH

wypadek-kolizja1

Choć główną falę podwyżek cen za obowiązkowe ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej (OC) posiadaczy pojazdów mechanicznych mamy raczej za sobą, to kolejne zmiany nie są wykluczone.

Zwłaszcza z uwagi na ostatnie uchwały Sądu Najwyższego potwierdzające, że bliscy osób poszkodowanych w wypadkach także mogą ubiegać się o zadośćuczynienie od sprawcy.


Zobacz także:

ROZMAITOŚCI


 

I to nie tylko w przypadku śmierci, ale również ciężkiego i trwałego uszczerbku na zdrowiu członka rodziny.

– Gwałtowne podwyżki wysokości składek przy odnawianiu polisy OC posiadaczy samochodów, które zaczęły się trzy lata temu, wywołały szeroką dyskusję na temat sytuacji na rynku ubezpieczeń komunikacyjnych i potrzeby lepszego zabezpieczenia interesów ubezpieczonych. Zaistniała zatem konieczność uruchomienia dodatkowych rozwiązań pozwalających na obniżenie ich ceny dla kierowców, którzy nie powodują szkód, a ich styl jazdy nie wpływa na bezpieczeństwo ruchu drogowego. Jednym z nich jest zyskująca na popularności telematyka, czyli technologia pozwalająca monitorować styl jazdy. W zamian za zgodę na śledzenie pojazdu ubezpieczeni mogą liczyć na zniżki. Jak pokazują doświadczenia z innych rynków, możliwości jest znacznie więcej – mówi Piotr Bartos, Country Manager Insly w Polsce.

Oto pięć wartych uwagi rozwiązań funkcjonujących w innych państwach:

Polisa z żyrantem

Wyspy Brytyjskie są kolebką ubezpieczeń, dlatego rozwiązania stosowane na tym rynku są często wyznacznikiem trendów i standardów wykorzystywanych na całym świecie. Jeszcze w tym roku brytyjscy kierowcy będą mogli zakupić polisę „potwierdzoną społecznie”. Co to oznacza? Wprowadzona zostanie rola żyranta do polisy, czyli członek rodziny bądź przyjaciel będzie współodpowiedzialny za ewentualne szkody. W zamian za to będzie można uzyskać do 50 proc. zniżki na zakup polisy.

Obniżenie składki za udział w kursie doszkalającym

Drugim wartym uwagi sposobem na zmniejszenie wysokości składki stosowanym w Zjednoczonym Królestwie jest tzw. Pass Plus. Pod tą nazwą kryje się kurs szkoleniowy pozwalający na zwiększenie umiejętności kierowcy, co przekłada się na większe bezpieczeństwo w ruchu drogowym. Musi on trwać przynajmniej 6 godzin i być przeprowadzony przez profesjonalnego instruktora.

Certyfikat potwierdzający jego ukończenie może być podstawą do zyskania lepszej ceny ubezpieczenia. Co ciekawe, ze zniżki nie trzeba korzystać od razu, przy najbliższym zakupie polisy. Można z niej skorzystać w ciągu 2 lat od ukończenia kursu.

Polisa tylko na czas użytkowania samochodu

Z kolei w Estonii ubezpieczyciele dopuszczają zakup ubezpieczenia czasowego, tzn. płacimy tylko za czas faktycznego użytkowania samochodu.

– Składka za polisę wyliczana jest na podstawie ilości dni w miesiącu, w których trakcie korzystamy z samochodu, w pozostałe obowiązywanie polisy jest zawieszone. Jeżeli jest ona mniejsza niż 15 dni, to możemy liczyć na niższą cenę. W czasie zawieszenia polisy może jednak pozostawać w mocy ubezpieczenie autocasco na wypadek szkód spowodowanych przez katastrofy naturalne, wandalizm czy ogień – dodaje Piotr Bartos z Insly.

Pierwsza szkoda bez konsekwencji

Z dość oryginalnego rozwiązania mogą skorzystać także kierowcy francuscy. W odróżnieniu od innych rynków, jak chociażby Polski, nie funkcjonuje tam możliwość ochrony wypracowanych zniżek za dodatkową opłatą. Jednak osoby, które osiągnęły maksymalny pułap zniżek (50 proc.) i przez przynajmniej trzy kolejne lata od jego uzyskania nie spowodowały szkody, mogą liczyć na ciekawy bonus.

Mianowicie, za spowodowanie pierwszego wypadku nienaliczane są im żadne zwyżki przy przedłużaniu polisy. Co więcej, spowodowanie szkody przez francuskiego kierowcę nie kasuje do zera wypracowanych zniżek, a jedynie je pomniejsza według stosownego przelicznika.

Ubezpieczenie przypisane do kierowcy, nie pojazdu

Rozwiązanie to funkcjonuje na wielu rynkach, m.in. można z niego skorzystać w Wielkiej Brytanii. Pod koniec zeszłego roku pojawiło ono się również w dyskusji nad ewentualną modyfikacją polskiego systemu ubezpieczeń obowiązkowych. Sprowadza się ono do tego, że w odróżnieniu od obecnie funkcjonującego schematu zobowiązany do jego zakupu jest każdy kierowca, niezależnie czy posiada samochód, czy nie. Ma ono pewne zalety.

Przykładowo, właścicielem samochodu i płatnikiem składki jest Pan Jan Kowalski, który pożycza swój samochód synowi, który powoduje wypadek. W tej sytuacji Pan Kowalski traci zniżki i przez kolejne lata musi się liczyć ze znacznie droższym ubezpieczeniem samochodu, a syn zobowiązany jest jedynie do zapłaty mandatu za kolizję.

W momencie, kiedy ubezpieczenie przypisane byłoby do kierowcy, właściciel samochodu w tym scenariuszu nie poniósłby żadnych konsekwencji finansowych wypadku spowodowanego jego pojazdem.