W Zielonej Górze zakończyły się 15. Śmigłowcowe Mistrzostwa Świata FAI, których oficjalnym partnerem był Peugeot, który zapewnił flotę samochodów wspierających zawody.
Zgodnie z przewidywaniami najcenniejsze trofea zdobyli Rosjanie. W klasyfikacji generalnej, na którą składa się suma punktów uzyskanych w czterech konkurencjach – nawigacji, lataniu precyzyjnym, fender rigging i slalomie – triumfowali Maxim Sotnikov i Oleg Puajukas uzyskując 1194,1 pkt. na 1200 możliwych.
Zobacz także:
PEUGEOT: ŚMIGŁOWCOWE MISTRZOSTWA ŚWIATA Z FLOTĄ MARKI
Najwyżej sklasyfikowani Polacy, bracia Marcin i Michał Szamborscy zajęli doskonałe 8. miejsce (1150 pkt.).
Na czas mistrzostw Peugeot Polska oraz salon Peugeot Dejon&Dąbrowski zapewniły flotę samochodów, która obsługiwała przygotowania oraz gwarantowała transport dla gości i VIP-ów. Modele marki obsługiwały logistykę zawodów i sędziów Licznie zgromadzona publiczność oprócz ewolucji śmigłowcowych mogła podziwiać także pięknie oklejoną w barwy imprezy flotę pojazdów z logo lwa na masce. Samochody Peugeot 208, 308 i 308 SW, 3008, 5008, 508 i 508 SW oraz dostawcze Partner i Boxer były fotografowane równie często, co piloci i ich latające maszyny.
W klasyfikacji drużynowej zwyciężyła Rosja przed Białorusią i Ukrainą. Piąte miejsce zajęła polska kadra śmigłowcowa w składzie: Marysia Muś i Magdalena Woch, Marcin i Michał Szamborscy, Jędrzej Wiler i Jacek Ciszewski oraz Maciej Węgrzecki i Jakub Malec.
Oprócz rywalizacji medalowej na zielonogórskim lotnisku podziwiać można było pokazy akrobacji odbywające się w ramach pikniku śmigłowcowego. Tłumy miłośników awiacji obserwowały występy najlepszych pilotów na świecie. Szczególny aplauz zyskały ewolucje pilota Red Bull Flying Bulls Sigmunda „Blacky” Schwarza, którego fantastyczne free style’owe przeloty zdawały się przeczyć prawom fizyki. Ostatni dzień święta sportu śmigłowcowego na lotnisku Przylep w Zielonej Górze był także dniem pokazów i lotów demonstracyjnych.
Organizatorzy przygotowali także humorystyczne zakończenie zawodów – kilkumetrowego słomianego Misia, identycznego jak w filmie Stanisława Barei. Przyczepiony „na sznurku lub drucie” do śmigłowca Mi-2, tak jak w filmie, fruwał ponad głowami zebranej publiczności. Miś planowo „zgnije do jesieni na świeżym powietrzu” na lotnisku w Przylepie.
Fot.: Jędrzej Wiler i Stanisław Malinowski