Mija miesiąc, odkąd angielska inspekcja Driver and Vehicle Standards Agency (DVSA) kontroluje kierowców według nowych zasad. Najważniejsze wprowadzone zmiany to wyższe mandaty oraz wydłużenie okresu pracy, który podlega sprawdzeniu.
O tym, jak nowy system wpływa na bezpieczeństwo ruchu drogowego w Wielkiej Brytanii mówią eksperci marki INELO.
Zobacz także:
Dokładnie od 5 marca inspektorzy drogowi z DVSA kontrolują kierowców po nowemu. Zmiany dotyczą zarówno szoferów brytyjskich, wykonujących przewozy na terenie kraju, jak i pracowników delegowanych do Wielkiej Brytanii. Według nowych przepisów, inspektorzy sprawdzają dłuższy niż dotychczas okres pracy kierowcy, bo aż 28 dni poprzedzających dzień kontroli.
– Kierowcy, którzy wjeżdżają obecnie na teren Wielkiej Brytanii muszą być przygotowani na to, że kontroli będzie podlegał praktycznie miesiąc ich pracy. Do marca, inspekcja weryfikowała tylko czas od ostatniego odpoczynku dziennego, co w praktyce oznaczało wyłącznie dzień, w którym następowała kontrola. Okres ten został wydłużony do 28 dni – wyjaśnia Mateusz Włoch, ekspert INELO.
Nowe regulacje oznaczają również wzrost wysokości przyznawanych mandatów. Obecnie, kierowca może zostać ukarany nawet za 5 wykroczeń, popełnionych w okresie ostatnich 28 dni od dnia kontroli. Maksymalna kara przyznawana za każde z nich wynosi 300 funtów. W efekcie, podczas jednej kontroli kierowca, u którego stwierdzono wiele naruszeń, może otrzymać mandat o łącznej wartości nawet 1500 funtów.
Co istotne, inspekcja DVSA pod uwagę bierze zarówno wykroczenia dokonane w Wielkiej Brytanii, jak i poza jej granicami. Kierowcy spoza Królestwa zobligowani zostali także do natychmiastowego opłacenia mandatu. W przeciwnym razie, inspekcja posiada prawo do unieruchomienia pojazdu do czasu uiszczenia opłaty.
– Polskie firmy transportowe powinny być świadome strat finansowych, jakie może przynieść im kontrola na terenie Wielkiej Brytanii. Nie jest to tylko kilka tysięcy złotych mandatu, ale także koszt zatrzymania pojazdu do czasu uregulowania należności, a co za tym idzie utrata stałych klientów czy też wysokie kary za niewywiązanie się z umów biznesowych. Koszty te mogą się nawarstwiać i w przypadku niewielkich firm transportowych mogą doprowadzić do wstrzymania działalności – komentuje Michał Franczyk, ekspert INELO.
Co przyniosą nowe zmiany?
Według statystyk brytyjskiej inspekcji, prawie jedna czwarta obrażeń powstałych w zdarzeniach drogowych z udziałem ciężarówek jest poważna lub nawet śmiertelna, a około 40 proc. wypadków związanych z zaśnięciem kierowcy podczas jazdy, dotyczy pojazdów wykonujących komercyjny przewóz drogowy.
Nowe przepisy mają na celu zwiększenie bezpieczeństwa na brytyjskich drogach, poprzez ograniczenie liczby wypadków, spowodowanych przez przemęczonych kierowców ciężarówek lub autokarów. Królewskie Towarzystwo Zapobiegania Wypadkom (RoSPA) szacuje, że zmęczony kierowca może być odpowiedzialny za kolizje drogowe, które kosztują gospodarkę Wielkiej Brytanii nawet 16,3 miliarda funtów rocznie.
Wśród naruszeń weryfikowanych przez DVSA znalazła się m.in. prawidłowość odbioru regularnych odpoczynków tygodniowych. Od 1 listopada 2017 r. brytyjska inspekcja rozpoczęła nakładanie kar w wysokości do 300 funtów za spędzanie tego odpoczynku w pojeździe. Dodatkowo, w niektórych hrabstwach, kierowca może zostać ukarany za zaparkowanie ciężarówki w miejscach do tego nieprzystosowanych, takich jak przydomowe zatoczki czy parking przy supermarkecie.