NOWE TESTY NIE POWSTRZYMAJĄ OSZUSTW

korek-pke1

Nowa ogólnoświatowa zharmonizowana procedura testowa pojazdów lekkich (WLTP), której wprowadzenie miało poprawić jakość laboratoryjnych badań emisji CO2 z samochodów, nie daje wiarygodnych wyników.

Sama w sobie nie powstrzyma manipulowania testami przez producentów. Takie są wnioski z nowego raportu organizacji Transport & Environment.


Zobacz także:

ECO

ROZMAITOŚCI


 

Raport ujawnia trudności, jakie mają niezależni testerzy podczas sprawdzania emisji CO2 z samochodów w związku z tym, że kluczowe dane pozostają tajne.

WLTP został zaprojektowany w celu zapewnienia bardziej reprezentatywnych danych dotyczących emisji CO2 i zużycia paliwa. We wrześniu 2018 roku zastąpił on starą procedurę testową NEDC dla wszystkich nowych samochodów. Organizacja T&E zleciła niezależnemu laboratorium Emisia przetestowanie trzech pojazdów z wykorzystaniem zarówno NEDC, jak i WLTP. Wyniki ujawniają znaczne rozbieżności między oficjalnymi (homologacyjnymi) i niezależnymi testami WLTP, ze średnią różnicą na poziomie 12 proc.

– Niezależne testy, które zleciliśmy, pokazują, że testowanie emisji CO2 w nowych samochodach nie zapobiegnie przyszłym oszustwom. Oznacza to, że konsumenci będą nadal wydawać na paliwo więcej, niż im powiedziano, a rządom nie uda się zrealizować celów w zakresie redukcji emisji CO2 z transportu. Aby zamknąć tę lukę, potrzebujemy kontroli w rzeczywistych warunkach, w tym przeprowadzanych przez niezależne strony trzecie i Komisję Europejską, a także udostępnienia wynikających z nich wniosków kierowcom za pomocą dokładnego etykietowania – mówi Florent Grelier, inżynier ds. czystych pojazdów w T&E.

Luki między oficjalnymi i niezależnymi wynikami dla emisji CO2 w testach WLTP nie da się w pełni wyjaśnić. Część różnicy jest prawdopodobnie związana z optymalizowaniem przez producentów samochodów tak zwanych testów obciążenia drogowego, w których mierzony jest opór aerodynamiczny i toczenia pojazdu. Optymalizacja obciążenia drogowego była kluczowym czynnikiem przyczyniającym się do rosnącej przepaści między danymi z laboratorium i z dróg w starym teście NEDC i wydaje się nadal tworzyć taką lukę w ramach WLTP.

Jednak jednym z największych odkryć raportu jest problem chronicznego braku danych dostępnych dla stron trzecich do skutecznego przeprowadzenia testów emisji. Na przykład niemożliwe jest oszacowanie, jakie dokładnie modele pojazdów zostały przetestowane pod kątem homologacji typu. Nie wiadomo też, jakie “poprawki” producenci samochodów zastosowali do wyników testu lub czy wartości NEDC CO2 są oparte na CO2MPAS (wstecznej symulacji dynamiki wzdłużnej emisji CO2 i zużycia paliwa) lub podwójnych testach.

– Badanie emisji CO2 z samochodów bez dostępu do wszystkich parametrów uwzględnianych w homologacji typu pojazdu uniemożliwia analizę wyników testów i utrudnia wykrycie oszustw przez osoby trzecie. Jeśli poważnie myślimy o umożliwieniu stronom trzecim pomocy w zapewnieniu zgodności, musimy poprawić przejrzystość i dostęp do danych, szczególnie jeśli chcemy umożliwić stronom trzecim wyjaśnienie potencjalnych różnic w emisji CO2 – dodaje Florent Grelier.

Międzynarodowa Rada ds. Czystego Transportu (ICCT) ocenia obecną lukę pomiędzy oficjalnym i rzeczywistym zużyciem paliwa na 39 proc., co prowadzi do dodatkowego kosztu dla europejskich kierowców na poziomie średnio 400 euro rocznie. Samochody osobowe i dostawcze odpowiadają za 14 proc. całkowitej emisji gazów cieplarnianych w UE i 70 proc. emisji w transporcie drogowym w UE.

Źródło: Polski Klub Ekologiczny Okręg Mazowiecki (Transport & Environment)