Rozpoczął się Nowy Rok. Wszyscy są radośni, składają sobie życzenia. Oczywiście chcemy, aby był on lepszy niż poprzedni. Na przekór wszystkiemu – kryzysowi, obawom o pracę, byt.
Jaki to będzie rok dla kierowców? Nawet zaprzyjaźniona wróżka nie była w stanie określić cen benzyny czy wielkości sprzedaży nowych samochodów. Na razie wiemy tylko co drożeje: choćby bilety komunikacji miejskiej, opłaty za komercyjne autostrady. Ale nie tylko.
Ostatniego dnia 2012 roku dotarła do kierowców informacja, że Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wyraziło zgodę na podjęcie przez Komendę Główną Policji prac legislacyjnych nad projektem ustawy zmieniającej ustawę o kierujących pojazdami.
Chodzi o zmiany, które umożliwią znaczne podniesienie górnej granicy mandatów karnych za wykroczenia drogowe. Oficjalnym powodem jest chęć podniesienia bezpieczeństwa na drogach.
Oczywiście wniosek podpisała Komenda Główna Policji, ale prawda jest zapewne inna: inicjatywę w tej kwestii przedstawiała przecież od kilku miesięcy posłanka PO z Olsztyna Beata Bublewicz, prywatnie – córka wielokrotnego Mistrza Polski i Wicemistrza Europy w rajdach samochodowych, Mariana Bublewicza, a “służbowo” – przewodnicząca Parlamentarnego Zespołu ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Było to – jak doskonale dziś widać – przygotowanie do prac nad budżetem na rok 2013, w którym minister finansów, Jacek Rostowski zaplanował zdecydowanie wyższe niż przed rokiem zyski z nakładanych mandatów.
Temu samemu celowi służy przekazanie ogromnych uprawnień Inspekcji Transportu Samochodowego, która została powołana do zajmowania się pojazdami ciężarowymi. Setki fotoradarów, samochodów z video rejestratorami, specjalne bramki na drogach. Oczywiście po to, aby zwiększyć bezpieczeństwo, poprawić tragiczną statystykę wypadków drogowych.
Tylko jak się okazuje, ogromne nakłady na najnowszy sprzęt zwracają się po bardzo krótkim czasie, by następnie zarabiać. Dla budżetu, w tym na pensje rozdmuchanej biurokracji urzędniczej, która potrzebna jest także do obsługi systemu…
Gdy wyszło na jaw, że lokalne fotoradary służą w znacznej mierze poprawie budżetów samorządowych, a nie założonemu celowi (bezpieczeństwo), co potwierdził NIK, na wszelki wypadek ograniczono nieco uprawnienia i wszechwładzę w tym względzie straży miejskich. Dano natomiast wszechwładzę ITS-owi… I 130 mln złotych w 2012 roku na zakup 300 radarów, samochodów i sprzętu.
Minister Rostowski wyznaczył cel, jakim jest zdobycie z mandatów, grzywien i innych opłat kwoty 20,2 mld złotych. Teraz policjanci otrzymają zadanie “wyegzekwowania” od nas tych pieniędzy. Choć to zapewne krzywdzące, ale nasuwa się przypuszczenie, że podobnych do ujawnionej ostatnio afery (woj. opolskie) o wyznaczaniu funkcjonariuszom “mandatowych norm” przez zwierzchników, będzie więcej…
A żeby ułatwić pracę policjantom – trzeba podnieść wysokości kar. Proste!
(Wciąż też pomagają drogowcy, ustawiając bezsensownie znaki lub po prostu zapominając ich zdjąć np. zakończonym remoncie).
Bezpieczeństwo na drogach jest rzeczą nadrzędną! Zdecydowanie jesteśmy za eliminowaniem z dróg piratów drogowych. Argumentem za podniesieniem wysokości mandatów ma być fakt, że takie działania na Węgrzech, Słowacji czy we Francji przyniosły obniżenie liczby zabitych w wypadkach o 30 procent.
Naszym zdaniem jednak w naszym polskim wydaniu jest to fikcja! Na podwyżce cen chleba cierpią najbardziej najbiedniejsi. Na podwyżce mandatów – przeciętni kierowcy. Bo czym innym jest przekroczenie prędkości na autostradzie czy drodze szybkiego ruchu, a czym innym przekroczenie o tyle samo w terenie zabudowanym czy na drodze pełnej samochodów. Czym innym jest niebezpieczna jazda w ruchu – wymuszanie, zajeżdżanie, “spychanie” na pobocze innych, czym innym nawet zbyt szybka jazda po pustej “dwupasmówce” na peryferiach miasta.
Diabeł tkwi w szczegółach. Kara ma sens, gdy jest nieunikniona. Tymczasem ów wymuszający, niebezpieczny pirat jest w zdecydowanej większości bezkarny, podczas gdy Kowalski za byle co musi zapłacić. Tak jest i tego podniesienie opłat nie zmieni…
“Jak chcesz ukarać, zawsze znajdziesz możliwość” – to stara prawda. Rząd potrzebuje pieniędzy, poseł zagłosuje “za” (bowiem mandatów nie płaci), ludzie mają pracę, producenci sprzętu (choć nie w Polsce) zarabiają. Wszystko jest OK. Tylko proszę mi nie mówić nic na temat bezpieczeństwa, bo w tym wszystkim miejsca na to jest tak niewiele, że szkoda gadać…
Andrzej Karaczun
Fot.: policja.pl
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.