Zbliżający się weekend obfituje w bardzo wiele imprez z różnych dyscyplin motosportu. W Polsce wydarzeniem jest Columna Medica Baja Poland – runda Pucharu Świata (FIA Cross Country World Cup).
W Czechach pojadą polskie załogi w Rajdzie Barum – rundzie Mistrzostw Europy – liczymy na sukces Kajetana Kajetanowicza (i nie tylko). Motocykliści (w tym Paweł Szkopek) ścigać się będą w Niemczech, Artur Janosz wraca do walki podczas Grand Prix Belgii w serii GP3.
Zobacz także:
W Rajdzie Columna Medica Baja Poland pilotem Krzysztofa Hołowczyca (Automobilklub Polski) będzie Łukasz Kurzeja, a popularny Hołek wystartuje reprezentując barwy X-raid Team, tego samego, z którym w 2015 roku odniósł swój największy sukces w Rajdzie Dakar. Za kierownicą MINI ALL4 Racing wystartuje także Kuba Przygoński (Automobilklub Polski), którego pilotem będzie Belg Tom Colsoul. W kolejnych MINI pojadą Boris Garafulic oraz Erik van Loon.
Na stracie nie zabraknie także Marka Dąbrowskiego i Jacka Czachora (Automobilklub Polski – Automobilklub Rzemieślnik) w Toyocie w barwach Orlen Team. Faworytem jest Nasser Al-Attiyah, który walczy o Puchar Świata 2016. W przeddzień rozpoczęcia rajdu Baja, drużyna RMF 4RACING Team ogłosiła, że nowym partnerem zespołu została marka LOTTO.
W Rajdzie Barum o sukces walczą nie tylko Kajetan Kajetanowicz (ERC) i Łukasz Pieniążek (ERC Junior), ale także Jerzy Tomaszczyk i Łukasz Sitek – wiceliderzy czeskiego Pucharu Opla Adama. Jarosław Szeja (Automobilklub Polski) i Marcin Szeja rywalizują w Subaru Impreza STi o tytuł w swojej klasie w Mistrzostwach Czech. Trzykrotny Mistrz Europy Luca Rossetti wystartuje nową Toyotą GT86 CS-R3. Faworytem miejscowych kibiców jest Jan Kopecky w Skodzie Fabii R5.
Michał Broniszewski będzie bronił pozycji lidera serii sprinterskiej serii Blancpain w klasyfikacji Pro Am Cup, a także prowadzenia w punktacji łącznej. Zmiennikiem polskiego kierowcy w kokpicie samochodu Ferrari 488 GT3 szwajcarskiego zespołu Kessel Racing na torze Hungaroring niedaleko Budapesztu będzie jak zwykle Włoch Giacomo Piccini. W sobotę i w niedzielę w dwóch godzinnych wyścigach rywalizować będą łącznie 34 załogi.
Częściowo zamieszaliśmy już wypowiedzi naszych zawodników (Kajetanowicz, Pieniążek, Klaudia Podkalicka) – oto co powiedzieli inni:
Krzysztof Hołowczyc: Baja Poland zajmuje w moim sercu wyjątkowe miejsce. Odnieść pięć zwycięstw w tak trudnym rajdzie wiele dla mnie znaczy. Mam nadzieję, że w tym roku dołożę kolejne, ale konkurencja będzie wyjątkowo trudna. Mam najlepszy samochód – MINI ALL4 Racing i jadę w teamie X-raid, więc na pewno damy z siebie wszystko na trasie.
Marek Dąbrowski: Przed nami emocjonujący weekend na najwyższych obrotach. Baja Poland to najlepsza wizytówka polskiego motosportu i jedyna okazja kiedy możemy zaprezentować się polskiej publiczności. Dla nas, na co dzień startujących w Pucharze Świata, to również wspaniała forma podziękowania kibicom za wsparcie, jakie otrzymujemy podczas całego sezonu.
Jacek Czachor: Chcemy pokazać się z jak najlepszej strony i zdobyć kolejne punkty w klasyfikacji generalnej. Wystartujemy zmodyfikowaną wersją naszej rajdowej Toyoty, sprawdzimy jak nowy setup spisze się na trudnych technicznie oesach, których organizator w tym roku zaplanował aż siedem.
Kuba Przygoński: Na Baja Poland mam do dyspozycji nową wersją rajdowego Mini. W porównaniu do poprzedniej zmianie uległo rozłożenie masy, konstruktorzy poprawili zawieszenie i zmodyfikowali skrzynię biegów. Na fotelu pilota będzie mnie wspierał doświadczony nawigator Tom Colsoul, z którym startowałem podczas rajdu Abu Dhabi Desert Challenge. Udział w Baja Poland jest istotnym elementem moich przygotowań do Dakaru. W Polsce chcę popracować nad prędkością i rywalizować z najlepszymi.
Michał Broniszewski: Weekend Blancpain Sprint Cup rozpoczął się już w czwartek popołudniową paradą w centrum Budapesztu – powiedział . – Ustawione na ogromnym placu samochody wzbudziły wielkie zainteresowanie węgierskich fanów motoryzacji. Mieliśmy też bardzo rzadką okazję, by pojechać naszym wyścigowym Ferrari po ulicach miasta podczas parady! Ale teraz czeka nas już poważne ściganie. Przed nami przedostatni weekend serii sprinterskiej Blancpain w tym roku. Naszym celem jest utrzymanie pozycji lidera i powiększenie przewagi. Przy odrobinie szczęścia możemy już w niedzielę zapewnić sobie tytuł mistrzowski. Praktycznie tylko francuska załoga, która jest bezpośrednio za nami w punktacji może nam jeszcze zagrozić. Bardzo dawno nie jeździłem na Hungaroringu. Nigdy wcześniej nie testowaliśmy tutaj tym samochodem, a więc ustawienie auta zajmie nam trochę czasu w trakcie piątkowych sesji treningowych. Jednak dzięki zebranym w tym roku doświadczeniom jesteśmy optymistycznie nastawieni przed weekendem na Węgrzech. Relację z wyścigu głównego można oglądać w kanale tv Eurosport 1 w niedzielę, 28 września od godziny 12.15. W środę, 31 sierpnia o godzinie 11.00 rozpocznie się półgodzinny magazyn zawierający podsumowanie weekendu na Hungaroringu i dwóch wyścigów z naszym udziałem.
Jarek Szeja: Będzie to dla mnie i Marcina już trzeci raz gdy wystartujemy w „Barumce”. Dwie rundy, jakie zostały do końca sezonu, traktujemy już indywidualnie. Może nie poprawi to już bardzo naszej pozycji w sezonie, ale chcemy osiągnąć, jak najlepszy wynik, dla nas, dla zespołu, partnerów i oczywiście dla kibiców. Zwłaszcza teraz, dlatego naprawdę solidnie się przygotowaliśmy. Za nami już kilka testów, a w planach jeszcze jeden dzień na trening. Całe rajdowe Czechy mocno mobilizują się na ten weekend, bo ranga imprezy sprawia, że wygrana jest jeszcze cenniejsza. Nie mamy aż takiego doświadczenia ze startów w Barum, jak nasi rywale, ale gwarantuje, że damy z siebie wszystko. Zespół włożył masę pracy w przegląd, przygotowanie i ustawienie naszego Subaru, więc teraz wszystko już musi zadziałać perfekcyjnie. Musimy jeszcze „tylko” poskładać to w całość, w drodze do naszego celu – jak najlepszego wyniku w Grupie N. Wspólnie z naszymi partnerami: GK Forge – obróbka plastyczna metali, ROTO, Darma, Deco-Car, Eurogold, Minimax, Viralseed i Pokrycia Dachowe Pniok Sylwester zapraszamy na Rajd Barum. Kibicujcie!
Marcin Szeja: Przed nami bez wątpienie jeden z najtrudniejszych rajdów w tym sezonie. Nie tylko ze względu na bardzo mocną europejską obsadę, ale przede wszystkim na trasę. Odcinki, a jest ich w sumie 15 (o łącznej długości prawie 230 km), są bardzo trudne i zróżnicowane, co wymusza częstą zmianę rytmu i wymaga dużego wyczucia od kierowcy i pilota. już w piątek rano od odcinka kwalifikacyjnego, a wieczorem prawdziwy klasyk – próba miejska w Zlinie. Myślę, że charakterystykę odcinków można porównać do tych z naszego Rajdu Wisły, więc są to warunki, w których dobrze się czujemy. Część trasy znamy z poprzednich dwóch startów, więc na pewno będzie to ważne, ale mamy rywali, z dużo większym doświadczeniem. Nie pozostaje nic innego, jak walczyć od pierwszego odcinka. Liczymy na to, że wsparcie kibiców nam w tym pomoże.
Jerzy Tomaszczyk: Przed nami rajd, który z wielu fascynujących powodów będzie „naj”. Barumka, to najdłuższy, najtrudniejszy, najbardziej wymagający, najbardziej popularny i najsłynniejszy rajd, w ramach którego odbywa się runda czeskiego Pucharu Opla Adama. Jestem świadomy zadania, jakie jest przed nami i podchodzę do tego startu z pokorą, ale jednocześnie nie brakuje mi radości i optymizmu. Wiem, że nasi konkurenci, w przeciwieństwie do nas, już pewnie kiedyś ścigali się na tych odcinkach. Jednak z drugiej w Rajdzie Barum strony mamy o połowę więcej kilometrów niż poprzednich rundach. Liczę na to, że na pierwszych odcinkach złapiemy dobry feeling, a na kolejnych próbach będziemy sukcesywnie przyspieszać, dopóki nie znajdziemy się na miejscu, które najbardziej lubią sportowcy.
Artur Janosz: Wakacyjna przerwa pozwoliła mi na spokojnie przeanalizować pierwszą połowę sezonu i nieco odpocząć po intensywnym lipcu, chociaż tak naprawdę jedynie pierwszy tydzień spędziłem relaksując nad jeziorem, a później wróciłem już do intensywnych przygotowań i treningu. Nie mogę doczekać się powrotu za kierownicę. Tym bardziej, że Spa i Monza to dwa tory, na których zawsze byłem szybki i sięgałem po bardzo dobre rezultaty. Mam nadzieję, że tak samo będzie i teraz. Spa to jeden z ciekawszych obiektów w kalendarzu. To długi i dość szybki tor, chociaż drugi sektor jest bardzo techniczny i można tam sporo zyskać. Dodatkowego smaczku co roku dodaje pogoda, która potrafi zmieniać się z minuty na minutę. Co więcej, często jest tak, że gdy pada, część okrążenia jest sucha, a część mokra, co jeszcze bardziej urozmaica rywalizację. Spa słynie także z zakrętu Eau Rogue, który biegnie tak mocno pod górę, że wcale nie tak łatwo podjechać tam np. na rowerze. Pierwsze okrążenia, szczególnie na nowych oponach, robią tam ogromne wrażenie, ale z czasem można przyzwyczaić się do sporych przeciążeń. Pod koniec wyścigu, na zużytych oponach, trzeba jednak uważać i nie zawsze można jechać tam z gazem w podłodze. Spa to pierwsza z czterech ostatnich rund sezonu, podczas których chciałbym po prostu przejechać cztery czyste weekendy i unikać przygód oraz pecha. Chciałbym także wreszcie zdobyć porządne punkty, bo dwa oczka po pierwszej połowie sezonu ani trochę mnie nie satysfakcjonują.
Luca Rossetti (kategoria ERC3): Auto daje mi mnóstwo radości z jazdy. Ma tylny napęd, więc pozwala kierowcy wykazać się na zakrętach. Jest również naprawdę szybkie i dobrze przygotowane do startu. Cieszę się, że pojadę nim w rajdzie. Nie lubię mówić o zamiarach, bo wiele rzeczy może się zdarzyć. Jednak okolice Zlína już znam i liczę na dobry wynik w swojej kategorii. Myślę, że z Toyotą to się może udać.
Jack de Keijzer, główny koordynator zespołu Toyota Motorsport: We wtorek Luca po raz pierwszy wsiadł do nowego samochodu. W trakcie prób ustawiliśmy i dostroiliśmy wszystko tak, by czuł się w nim dobrze, a samochód reagował tak, jak oczekuje tego kierowca. Toyotę GT86 CS-R3 napędza dwulitrowy, wolnossący silnik benzynowy typu bokser. Dla spełnienia wymagań przepisów R3 konieczne było zmniejszenie stopnia sprężania w stosunku do wersji seryjnej, jednocześnie specjalistom TMG udało się zwiększyć moc z 200 KM do 232 KM, a maksymalny moment obrotowy do 235 Nm. Luca to bardzo doświadczony zawodnik, więc jego rady przy dostrajaniu auta były dla nas bardzo przydatne; wykorzystamy je w następnych rajdach.
Albert Gryszczuk (szef mechaników R-Six Team): Podczas rajdu na Węgrzech chłopaki jechali po twardym terenie, pełnym dziur i wybojów. Prawdopodobnie uderzyli gdzieś dziobem w przeciwstok i złamali ramę. Na szczęście zdążyliśmy z naprawą przed wyjazdem do Szczecina.
Robin Szustkowski: Wszyscy byliśmy zaskoczeni awarią. Na początku sezonu dostaliśmy nowy silnik, który teraz miał być nieco wzmocniony. Przy tej okazji dowiedzieliśmy się o ramie. Mechanicy mieli zaledwie kilka dni żeby rozłożyć samochód na kawałki, ale zaangażowało się w to dużo osób i możemy wystartować nie tylko z nową ramą, ale i znacznie lepszym silnikiem. Jeżeli wjedziemy na podium, to będzie bardzo dobry rezultat. Bo trzeba pamiętać, że w Polsce startują liderzy Pucharu Świata – nasz kolega Adel Hussain Abdulla z Kataru i Yassir Seaidan z Arabii Saudyjskiej. Obaj dysponują lepszymi samochodami i wsparciem fabrycznym. Będzie też Mohammed Al-Harqan, który był od nas szybszy na Węgrzech i teraz jest trzeci w klasyfikacji cyklu. Najważniejszym celem jest więc odzyskać „pudło”. Oczywiście to fajne uczucie, kiedy na tym samym oesie jestem szybszy niż Jarek, od którego uczyłem się całego warsztatu, ale są partie gdzie to on lepiej sobie radzi i wtedy widzę, że wciąż mam kilka rzeczy do poprawienia.
Jarek Kazberuk: Mamy umiejętności żeby ścigać się na wyższym poziomie, ale klasa T2 jest specyficzna. Tutaj części zużywają się zdecydowanie szybciej i trzeba znaleźć balans pomiędzy ostrym tempem i dbałością o samochód. Za granicą, z tyłu głowy zawsze jest chęć oszczędzenia samochodu i dotarcia do mety. Przed własną publicznością na pewno podkręcimy potencjometr na maksa i zaryzykujemy. Zobaczymy co się będzie działo. Przed rokiem też wszyscy chcieli nam dołożyć. Nas jednak nie interesuje współzawodnictwo z załogami, które nie ścigają się w całorocznym cyklu. Mamy swoje założenia i swoich konkurentów. Tylko to nas interesuje. Kibicujemy jednak bardzo mocno, żeby w każdej klasie i grupie podczas Baja Poland triumfowali nasi kierowcy. Bez względu na to, kto to będzie.
Rafał Płuciennik, szef zespołu załogi RMF 4RACING Team: Z Totalizatorem Sportowym, właścicielem marki LOTTO, rozpoczęliśmy rozmowy już jakiś czas temu. Mamy bardzo sprecyzowaną i w moim przekonaniu ciekawą wizję rozwoju RMF 4RACING Team. Nasze pomysły się spodobały i dzięki temu podpisaliśmy umowę o współpracy. Bardzo się cieszę, bo to partnerstwo to nie tylko wielkie wyróżnienie i prestiż, ale i możliwość realizacji coraz ambitniejszych projektów.
Aida Bella (rzecznik prasowy Totalizatora Sportowego): Od wielu lat misją Totalizatora Sportowego, właściciela marki LOTTO, jest wspieranie polskiego sportu. Realizujemy ten cel nie tylko poprzez dopłaty z gier liczbowych i loterii pieniężnych, ale także wspierając wybrane organizacje, kluby, zespoły czy wydarzenia sportowe.
Dagmara Kowalczyk (Power Off-Road Team): Nie ukrywam, że koledzy z zespołu są bardzo pomocni szczególnie w przypadku problemów technicznych. Ja jestem kobietą, więc niestety niektórych zadań związanych z naprawami nie jestem w stanie fizycznie wykonać.
Fot.: zespoły oraz Grzegorz Rybarski, Rozmus Photography,