Z analizy towarzystwa ubezpieczeń Compensa wynika, że posiadacze jednośladów w zdecydowanej większości kupują wyłącznie obowiązkową polisę OC.
Aż 85 proc. z nich w żaden sposób nie rozszerza ochrony. Zupełnie inaczej postępują kierowcy samochodów osobowych.
Zobacz także:
Tylko 24 proc. z nich ogranicza się do obowiązkowego OC, natomiast w 76 proc. przypadków decydują się na dodanie do polisy jednego lub więcej dobrowolnych rozszerzeń, m.in. AC, assistance czy NNW.
– Analizę przeprowadziliśmy na podstawie ponad 100 tys. zawartych u nas ubezpieczeń komunikacyjnych skuterów i motocykli. To na tyle reprezentatywny zbiór, że możemy nasze obserwacje odnieść do ogółu właścicieli jednośladów. Bez wątpienia ta grupa podchodzi do kwestii ubezpieczeń o wiele bardziej zachowawczo od posiadaczy aut. Bardzo rzadko zabezpiecza się na wypadek kradzieży pojazdu. Rezygnuje także z assistance, czyli usług pomocowych, które są już niemal rynkowym standardem w przypadku samochodów osobowych. To w dużej mierze wynik przekonania, że dodatkowe ubezpieczenie motocykla jest drogie. Istotnie, jeszcze kilka lat temu posiadacze jednośladów mieli ograniczony wybór, ale ubezpieczyciele otworzyli się już na tych klientów – mówi Damian Andruszkiewicz, dyrektor Departamentu Ubezpieczeń Komunikacyjnych Klienta Indywidualnego w Compensa TU SA Vienna Insurance Group.
Drogie AC i niepotrzebne assistance?
Przed finansowymi skutkami kradzieży chroni kierowców ubezpieczenie AC (każdego roku z polskich dróg „znika” kilkaset maszyn). Wielu właścicieli jednośladów przeważnie rezygnuje z tej ochrony, uważając ją po prostu za drogą. Jednak w ostatnich latach składki wyraźnie zmalały z poziomu ok. 25 proc. wartości pojazdu do ok. 4-10 proc.
Z kolei assistance zapewnia przede wszystkim holowanie na ustalonym z ubezpieczycielem dystansie i usunięcie usterki na miejscu zdarzenia. Można wymienić katalog sytuacji, w których usługi pomocowe najczęściej przydają się kierowcom jednośladów.
To przede wszystkim przebita opona, która w związku z brakiem koła zapasowego urasta nieraz do rangi poważnego problemu. Dużym kłopotem bywa też brak paliwa w niewielkim zbiorniku pojazdu. Dotyczy to zwłaszcza starych motocykli, w których nieprecyzyjnie wskazywana jest rezerwa paliwa lub brakuje pomiaru jego poziomu.
– Średni wiek ubezpieczonych u nas pojazdów to kilkanaście lat. Po takim czasie eksploatacji jednoślady siłą rzeczy są dość awaryjne i wymagają naprawy, a nieraz holowania. Większość motocyklistów porusza się na niedalekich dystansach, więc w assistance zazwyczaj wystarcza im najkrótszy i przez to najtańszy dystans holowania – 100-200 km – dodaje Damian Andruszkiewicz z Compensy.
Tylko co dziesiąty motocyklista ma NNW
Ze statystyk wyłania się zaskakujący obraz braku zainteresowania posiadaczy jednośladów rozszerzeniem ubezpieczenia komunikacyjnego o NNW, które chroni zarówno kierującego, jak i pasażera. Tylko 10 proc. motocyklistów i skuterzystów wykupuje taką polisę. Dla porównania, wśród kierowców samochodów osobowych zainteresowanie tego rodzaju ochroną sięga 60 proc.
– W tym kontekście warto wspomnieć, że kolizja na skuterze czy motocyklu lub po prostu upadek na nierównej nawierzchni mogą okazać się dla zdrowia kierowcy o wiele gorsze niż stłuczka samochodem. Ponadto z policyjnych danych wynika, że w 2019 r. – w porównaniu z wcześniejszym rokiem – aż o 25 proc. wzrosła liczba motocyklistów zabitych na drogach, choć liczba wypadków z udziałem motocykli zmniejszyła się – podsumowuje Damian Andruszkiewicz.
Fot.: Suzuki