Istnieje wiele mitów na temat opon. Wiara w te pogłoski może być tragiczna w skutkach nie tylko dla kierowców, ale również dla pasażerów i innych uczestników ruchu drogowego.
Rocznie na drogach na całym świecie 1,35 mln ludzi traci życie na skutek wypadków.
Zobacz także:
Sporej ich części dałoby się uniknąć, gdyby aktualna wiedza na temat opon była lepiej upowszechniona. Poniżej przedstawiamy popularne mity, które pozostały żywe – pomimo dostępnych badań i rosnącej świadomości kierowców.
Mit 1.Opona jest mało istotna w samochodzie – wystarczy byle jaka i tania.
Opony są jedynym punktem styku pojazdu z drogą. Gdy dojdzie do nagłej i niebezpiecznej sytuacji, to właśnie jakość i stan opon może zadecydować o długości drogi hamowania przed przeszkodą czy pieszym. Nawet najnowocześniejsze systemy w samochodzie nie będą skuteczne, jeśli opony będą zużyte lub uszkodzone. Dobrej jakości opony to ważna inwestycja w bezpieczeństwo – oznaczają większą kontrolę nad autem.
Mit 2.Opony zimowe latem są jak opony całoroczne.
Opona zimowa, zwłaszcza z częściowo zużytym bieżnikiem, nie staje się ani oponą letnią, ani całoroczną! Specjalna budowa bieżnika i mieszanka gumy użyta w produkcji “zimowek” nadal pozostaje taka sama – takie ogumienie ma bardziej miękką gumę, dzięki czemu w niższych temperaturach nie staje się twarde jak plastik i pozostają elastyczne. Zaleta zimą staje się jednak dużą wadą latem, kiedy temperatury rozgrzanej jezdni osiągają 50-60 st. C i więcej.
Wtedy przyczepność opony zimowej drastycznie maleje – znacznie wydłuża się droga hamowania, a samochód traci sterowność na zakrętach i zmniejsza się komfort jego prowadzenia. Droga hamowania samochodu na oponach zimowych latem ze 100 km/h do całkowitego zatrzymania auta może być nawet o 16 m dłuższa niż na oponach letnich. To cztery długości samochodu!
Jeśli ktoś koniecznie chce jeździć na jednym komplecie opon cały rok niech zainwestuje w opony całoroczne przynajmniej ze średniej półki.
Mit 3.Kiedyś był jeden rodzaj opon i dzisiaj też to wystarczy.
W latach 80-tych i początkach lat 90-tych na drogach był mniejszy ruch, a więc kierowcy mieli większy margines bezpieczeństwa – droga hamowania nie musiała być tak krótka jak teraz. Co więcej, samochody były lżejsze. Obecne osobówki są o 25-30 proc. cięższe od swoich odpowiedników sprzed 20-30 lat. Dodajmy, że w czasach ustroju słusznie minionego rarytasem były jakiekolwiek opony, nie mówiąc już o najnowszych rozwiązaniach.
W dzisiejszych czasach dobre opony całoroczne – które mają homologację zimową – są rozwiązaniem dla kierowców podróżujących w warunkach miejskich i na krótszych dystansach. Należy jednak pamiętać, że jest to rozwiązanie kompromisowe – nigdy nie dorównają one właściwościom opon sezonowych. Zaletą współczesnych czasów jest to, że kierowcy mogą dobrać rodzaj opon do swoich wymagań i specyfiki użytkowania.
Nowoczesne opony bardzo zmieniły swoje właściwości – dziś opony zimowe równie doskonale sprawdzają się na mokrych, jak i na śliskich nawierzchniach. Warto też podkreślić, że spotykany czasem na oponach symbol M+S jest tylko określeniem ogumienia z bieżnikiem na błoto i śnieg. Ich mieszanka gumowa bieżnika nie jest jednak przystosowana do niskich temperatur. Jedynym oficjalnym symbolem homologacji zimowej jest płatek śniegu na tle gór (tzw. symbol alpejski).
Mit 4. Im więcej powietrza w oponach, tym lepiej
Absolutnie nie! Przy większej ilości powietrza niż przewiduje producent auta opona będzie przylegać do drogi tylko jej środkiem – w konsekwencji sami sobie zmniejszymy przyczepność. Dodatkowo narazimy się na pęknięcie gumy z powodu przekroczenia maksymalnego poziomu ciśnienia, a zawieszenie naszego samochodu na szybsze zużycie.
Z kolei przy zbyt małym ciśnieniu styk z drogą zapewnią jedynie barki bieżnika. Tylko przy optymalnym ciśnieniu, jakie ustalił producent danego samochodu, opona spełni swoje zadania. Ciśnienie w oponach trzeba sprawdzać regularnie – co najmniej raz na miesiąc – nawet, jeśli posiadamy w kołach czujniki ciśnienia (TPMS).
Mit 5. Można stosować dowolne rozmiary opon, byle tylko pasowały na posiadane felgi.
Zdarza się, że przy kupnie opon kierowcy nie zwracają uwagi na to, czy pasują one do danego modelu samochodu i są zgodne z zaleceniami producenta. Niektórzy są przekonani, że wystarczy, aby pasowały one do felg. Może to być źródłem dużych problemów na drodze. Źle dopasowana opona może zsunąć się z felgi, a za mała jest bardziej wrażliwa na przegrzanie czy przetarcia i wybrzuszenia, które mogą skutkować jej pęknięciem podczas jazdy.
Nasze auta są testowane i homologowane na określonych rozmiarach felg i opon. Założenie niewłaściwego ogumienia będzie skutkować pogorszoną przyczepnością, nieprzewidywalnym zachowaniem samochodu na zakrętach lub tarciem opon o nadkole. Pamiętajmy, że w razie wypadku ubezpieczyciel może mieć zastrzeżenia co do wyposażenia auta niezgodnego z jego homologacją drogową.
Mit 6. Sposób przechowywania opon nie ma znaczenia.
Tylko opony przechowywane w odpowiednich warunkach zachowują swoje właściwości. Guma przechowywana pod chmurką, czy w temperaturze niższej niż 5 st. C lub wyższej niż 30 st. C szybciej parcieje i deformuje się. Nie należy również trzymać opon w pobliżu źródeł ciepła, promieniowania UV, ozonu oraz paliw, olejów, smarów i chemikaliów.
Wszystkie te czynniki mają wpływ na właściwości ogumienia. Podczas jazdy przy prędkości 140 km/h opona obraca się ponad 1000 razy na minutę, a wtedy kierowca nie może mieć wątpliwości co do jej wytrzymałości.
Mit 7. Małe warsztaty oferują tańsze usługi.
Tylko dobre warsztaty, które mają profesjonalne, stale serwisowane narzędzia i maszyny oraz wyszkoloną załogę dają pewność, że nasze ogumienie i felgi nie zostaną uszkodzone przez zużyte narzędzia czy nieumiejętne zdejmowanie i zakładanie opon. Nie warto jeździć do przypadkowych serwisów oponiarskich, w których cena usług jest ich jedyną zaletą.
Profesjonalny serwis, odpowiednie warunki przechowywania opon, stałe kompletowanie wyposażenia warsztatu oraz szkolenia dla mechaników wpływają na cenę, ale także na nasze bezpieczeństwo. Sprawdzone warsztaty będzie można wkrótce znaleźć na stronie www.certyfikatoponiarski.pl.
Mit 8. Opony używane są równie dobre, jak nowe.
Kupowanie używanych opon to tylko pozorna oszczędność. Nawet jeśli wysokość bieżnika jest odpowiednia (powyżej 1,6 mm), to nie znamy historii ich użytkowania. Takie ogumienie, które na pierwszy rzut oka wydaje się być w dobrym stanie, mogło wcześniej jeździć kilka miesięcy ze zbyt małym ciśnieniem – co uszkadza warstwy wewnętrzne opony i osłabia jej wytrzymałość. Opony mogły być także nieprofesjonalnie naprawiane lub przechowywane w niewłaściwych temperaturach.
W warunkach drogowych może prowadzić to do groźnych sytuacji – na przykład pęknięcia ogumienia w czasie jazdy. Skąd na rynku mają wziąć się dobre i używane opony, skoro raptem połowa kierowców tylko raz na jakiś czas sprawdza ciśnienie w kołach? Inwestycje w nowe opony należy więc traktować jako głos rozsądku. Warsztat oferujący taki towar poważnie naraża swoich klientów na utratę zdrowia i życia, i zgodnie w orzecznictwem sądów na siebie bierze ewentualną odpowiedzialność!
Mit 9. Producenci opon lepiej zarabiają na oponach sezonowych.
Producentom opon, patrząc wyłącznie z punktu widzenia zysków, byłoby wszystko jedno, czy w ciągu 5-6 lat sprzedadzą statystycznemu kierowcy dwa komplety opon letnich, czy jeden letnich i jeden zimowych. Jeżdżąc na jednym komplecie cały rok i tak kierowca szybciej go zużyje i będzie musiał kupić nowy – z punktu widzenia kierowcy nie ma więc żadnych oszczędności z jazdy na jednym komplecie opon przez cały rok, niezależnie od tego, czy jeździ cały czas na oponach letnich, zimowych czy całorocznych.
Mit 10. Nie ma jednoznacznych badań o wpływie opon na bezpieczeństwo.
Takie badania i testy – realizowane w rzeczywistych warunkach – są liczne i szeroko dostępne. Warto z nich korzystać – pokazują one, jak wiele nieprawdziwych teorii krąży wśród kierowców.
Dla przykładu – Komisja Europejska, w raporcie nt. wybranych aspektów korzystania z opon związanych z bezpieczeństwem wskazuje, że w 27 europejskich krajach – w których wprowadzono wymóg jazdy na oponach z homologacją zimową (zimowe i całoroczne) – nastąpiła 46 proc. redukcja prawdopodobieństwa wystąpienia wypadku drogowego w warunkach zimowych – w porównaniu z jazdą na oponach letnich w tych samych warunkach.
Ten sam raport dowodzi też, że wprowadzenie prawnego wymogu jazdy na oponach posiadających homologację zimową zmniejsza liczbę śmiertelnych wypadków o 3 proc. Jest to uśredniona wartość – są kraje, które odnotowały spadek liczby wypadków nawet o 20 proc.
– Pomimo licznych badań i wypowiedzi ekspertów, wokół opon nadal krąży wiele mitów i niedopowiedzeń. Fakt, że nie zdajemy sobie z tego sprawy, tylko podkreśla wagę problemu. Kwestie opon letnich, zimowych i całorocznych, kupowania opon używanych czy przechowywania ogumienia nadal obrastają nieprawdziwymi historiami i domysłami. Polski Związek Przemysłu Oponiarskiego prowadzi kampanie edukacyjne w ramach społecznej odpowiedzialności i zaangażowania w bezpieczeństwo na drogach. Często jednak zabetonowane mity i legendy są trudne do przełamania, a argumentem kierowców jest interes firm oponiarskich. Nic bardziej mylnego – najlepszym interesem branży jest bezpieczeństwo kierowców. Jakość opon i odpowiedzialność za życie kierowców to najlepsza rekomendacja dla renomowanych producentów – mówi Piotr Sarnecki, dyrektor generalny Polskiego Związku Przemysłu Oponiarskiego.