Odkrywamy prawdę o autach elektrycznych – oto 5 mitów, które najczęściej słyszymy
Czy samochód elektryczny to rozwiązanie tylko dla singli, którzy nie odbywają dłuższych podróży? I czy faktycznie należy obawiać się nagłego rozładowania jego baterii? Te i inne najczęściej powtarzające się mity dotyczące jeżdżenia elektrycznymi autami weryfikuje Adam Dutkowski, Product Manager Vans Mercedes-Benz i zarazem doświadczony użytkownik samochodu elektrycznego!
Zobacz także:
VOLKSWAGEN: PUBLICZNE PUNKTY ŁADOWANIA U DEALERÓW MARKI
W dobie społecznej dyskusji o konieczności większego dbania o środowisko naturalne, zainteresowanie tematem elektrycznych samochodów nieustannie rośnie. Dyskusja tocząca się wśród ekspertów nie zawsze jednak dostarcza Polakom jasnych odpowiedzi na pytania dotyczące codziennego użytkowania aut napędzanych prądem. Przy pomocy Adama Dutkowskiego z Mercedes-Benz, który przejechał elektrykiem już ponad 25 tys. km, rozprawiamy się więc raz na zawsze z najpopularniejszymi mitami na temat samochodów napędzanych prądem!
Mit 1: Samochodem elektrycznym nie można jechać w dłuższą trasę
Zasięg samochodu elektrycznego po jednym, pełnym naładowaniu baterii to od 200 do 400 km, w zależności od modelu auta czy jego załadunku. Wpływ na to ma także styl prowadzenia, który z kolei determinowany jest m.in. przez temperaturę zewnętrzną. Nadal jednak jest to wartość wielokrotnie przewyższająca odległości, jakie przeciętna polska rodzina pokonuje na co dzień. W przypadku dłuższych tras, technologie, w które wyposażone są na ogół samochody napędzane prądem, znacząco pomagają kierowcy planować drogę tak, by w odpowiednim momencie miał on możliwość doładowania baterii i pojechania w dalszą trasę. Infrastruktura ładowania pojazdów elektrycznych w Polsce nie jest wprawdzie tak rozwinięta, jak na zachodzie Europy, ale ta sytuacja dynamiczne się zmienia, a najbliższe prognozy dotyczące intensywnego rozwoju publicznych ładowarek są bardzo obiecujące. Ten fakt oraz wytrzymałość baterii w elektrykach to dwie składowe, dzięki którym nie powinniśmy mieć obaw o możliwości swobodnego poruszania się samochodem elektrycznym.
Mit 2: Auto elektryczne sprawdza się tylko u singli
Wizerunek samochodu elektrycznego jako małego pojazdu dla jednej osoby już dawno odszedł do lamusa, bo w ofercie dealerów samochodowych można znaleźć także dużo większe auta. – Dowodem na to jest chociażby nasz model Mercedes EQV, który jest elektrycznym vanem zaprojektowanym dla rodzin, dużym, komfortowym i maksymalnie bezpiecznym, a przy tym neutralnym dla środowiska naturalnego. W zależności od konfiguracji może pomieścić 6, 7 lub nawet 8 osób z bagażem. To pojazd idealny dla rodzin, które lubią wspólne wycieczki, są aktywne sportowo i cenią sobie komfort jazdy, bo samochód elektryczny jest np. znacznie bardziej cichy niż model spalinowy – mówi Adam Dutkowski z Mercedes-Benz.
Mit 3: Ładowanie baterii samochodu trwa bardzo długo
Inny będzie czas ładowania pojazdu w punkcie, który jest wyposażony w szybką stację ładowania, a inny w warunkach domowych. – Trzeba pamiętać, że nie musimy każdorazowo ładować baterii do pełna. Wystarczy tyle, ile jest niezbędne, by komfortowo i z zapasem dojechać do miejsca docelowego. Jadąc np. z Warszawy do Gdańska czy Wrocławia potrzebujemy około 20-25 minut ładowania. Z mojego doświadczenia wynika, że to raczej standardowy czas postoju rodzin z dziećmi – na toaletę, posiłek czy zakupy na stacji. Przy okazji tematu ładowania warto od razu obalić mit, że może ono odbywać się wyłącznie w punktach ładownia. To nieprawda, bo samochód elektryczny możemy ładować także za pomocą standardowego domowego gniazda i przenośnej ładowarki. Będzie to trwało oczywiście dłużej, ale to i tak bardzo ważna wiadomość dla wielu osób, które np. wybierają się elektrykiem na wakacje do domu na wsi i martwią się, że nie będą miały gdzie naładować tam auta – tłumaczy Adam Dutkowski.
Mit 4: Jeśli auto rozładuje mi się w trasie – jestem uziemiony
W Polsce na początku tego roku było dostępnych niemal 3 900 punktów ładowania, ale ta liczba rośnie dosłownie z dnia na dzień, dlatego z mniejszą lub większą łatwością zawsze jesteśmy w stanie znaleźć ogólnodostępny punkt ładowania. Ważniejsze jest jednak to, że samochody elektrycznie są wyposażone w kilkustopniowe systemy ostrzegające przed niskim poziomem baterii. Poza wyświetlaniem komunikatów o potrzebie ładowania, samochód automatycznie może zredukować moc silnika, tak by móc dojechać do najbliższego punktu ładowania. Ponadto, auto elektryczne na bieżąco przelicza pozostały zasięg z uwzględnieniem stylu jazdy, wyznaczonej w nawigacji trasy czy stopnia wykorzystania klimatyzacji lub ogrzewania. Trudno więc o możliwość, by samochód zaskoczył kierowcę i zatrzymał się z rozładowaną baterią w pół drogi. A jeśli jednak do tego dojdzie? W takiej sytuacji można skorzystać ze wsparcia technicznego, którego elementem jest m.in. holowanie do najbliższego punktu ładowania w razie pustej baterii. Taką bezpłatną usługę swoim „elektrycznym” klientom EQV oferuje Mercedes-Benz.
Mit 5: Elektromobilność ogranicza swobodę poruszania się
W ten sposób coraz częściej można powiedzieć o… samochodach spalinowych. Świadczą o tym m.in. sukcesywnie wprowadzane limity wjazdów takich aut do centrów miast oraz rosnące opłaty za nie. Jednocześnie, kierowcy samochodów elektrycznych mają dodatkowe korzyści, np. mogą jeździć po bus pasach i bezpłatnie parkować w strefach płatnego parkowania.
– Stopniowe przechodzenie na transport elektryczny to zmiana powodowana pobudkami ekologicznymi, przede wszystkim chodzi tu o redukcję emisji dwutlenku węgla do atmosfery, który w olbrzymim stopniu przyczynia się do negatywnych zmian klimatu. To dotyczy każdego z nas, a także naszych dzieci i wszystkich następnych pokoleń. Dlatego tak ważne jest, byśmy zdawali sobie sprawę z korzyści płynących z przesiadania się na elektryki i świadomie podejmowali nasze samochodowe wybory – podsumowuje ekspert.