Gdyby chcieć zebrać w jednym miejscu taką ilość gwiazd polskiego sportu samochodowego, pewnie by się nie udało. Tymczasem na jubileusz 85. rocznicy urodzin Longina Bielaka znakomici kierowcy zjechali się spontanicznie z terenu z całego kraju, ale i zagranicy!
To był niezapomniany wieczór w siedzibie Automobilklubu Polski. Nie chcę wymieniać wszystkich, pewnie bym kogoś pominął i byłoby wstyd, ale obok Sobiesława Zasady gratulacje Jubilatowi składali m. innymi: Andrzej Jaroszewicz, Hieronim “Hirek” Kochański, Robert Mucha, Maciej Stawowiak, Jan Czyżyk, Błażej Krupa, Marek Pawłowski, Krzysztof Szaykowski, Andrzej Koper i wielu, wielu innych. Z młodszego pokolenia zawodników zauważyliśmy m.in.: Janusza Siniarskiego, Grzegorza Gaca, Włodka Skrodzkiego.
Nie brakowało też działaczy z różnych stron kraju, którzy podobnie jak Czesław Nosewicz z Automobilklubu Toruńskiego przywieźli okolicznościowe upominki. Były listy gratulacyjne: od prezesa Polskiego Związku Motorowego (przeczytał Grzegorz Lewandowski), władz miasta Warszawy.
Wśród obecnych dziennikarzy byli Andrzej Martynkin, Andrzej Dąbrowski, Stanisław Szelichowski czy Wiesław Mrówczyński.
Nie brakowało wspomnień. Prezes Automobilklubu Polski, Romuald Chałas podkreślił, że jest wychowankiem Jubilata i dzięki Niemu doszedł w sporcie tak daleko – wywalczył wiele tytułów Mistrza Polski. Z kolei wieloletni dyrektor FSO na Żeraniu, Edward Pietrzak mówił o związkach fabryki ze sportem i osobą Jubilata. Jan Bronikowski – zawodnik i wielokrotny dyrektor Rajdu Warszawskiego wręczył puchar w imieniu Koła Seniorów AP.
Longin Bielak jako jedyny polski zawodnik dziesięciokrotnie uczestniczył w słynnym Rajdzie Monte Carlo (jego Syreny wzbudzały nie lada sensację!). Wspólnie z Sobiesławem Zasadą pokonali trasę Fiatem 126p, który wówczas – w pierwszej połowie lat siedemdziesiątych – miał stać się (i stał!) szansą na posiadanie “czterech” kółek przez zwykłych obywateli.
“Lonia” – jak nazywają go przyjaciele – ma na swoim koncie wywalczenie 21 tytułów Mistrza i Wicemistrza Polski w rajdach i wyścigach. Był zawodnikiem wszechstronny, jednocześnie świetnym mechanikiem. Po zakończeniu (rozpoczętej w 1949 roku) kariery został cenionym działaczem – przewodził Głównej Komisji Sportu samochodowego PZM, był inicjatorem budowy torów wyścigowych. Honorowy Prezes Automobilklubu Polski, posiada wysokie odznaczenia państwowe oraz wszystkie możliwe branżowe (sportowe).
Ale jest nie tylko chodząca legendą! Wszak w ostatni weekend wystartował w Rajdzie Żubrów, w którym zajął w klasyfikacji generalnej drugie miejsce, ustępując bardzo nieznacznie… Sobiesławowi Zasadzie.
Longin Bielak zawodowo związany jest także “od zawsze” z motoryzacją. Szczególnie z marką Peugeot. Jego rodzinna firma, mieszcząca się w Łomiankach, jest partnerem polskiej filii francuskiego producenta. A syn Paweł (także “od zawsze”) startuje z powodzeniem w rajdach – traktując to jako relaks po pracy…
Gdyby chcieć opisać całą biografię Longina Bielaka – powstałaby “opasła” księga. Może zresztą jeszcze powstanie? Podczas spotkania różnie życzono Jubilatowi: niektórzy tylko 120, inni – 150, jeszcze inni 170 lat. Jedno jest pewne – jako także jeden z wychowanków Longina – mogę zaświadczyć, że przez te kilkadziesiąt już lat naszej znajomości: On nic się nie zmienił! Fizycznie – wiecznie młody!; z charakteru – uśmiechnięty, życzliwy, przyjazny, choć jednocześnie mocno stojący na nogach, posiadający własne zdanie, mocno broniący przekonań!
Żyj nam Longinie w zdrowiu i pogodzie ducha jeszcze wiele, wiele lat!
Andrzej Karaczun
Fot.: Benedykt Chądzyński
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.