Jeszcze niespełna dekadę temu nikt nie instalował kamer w samochodach. Wraz z falą filmów w internecie pochodzących z Rosji, i w Polsce pojawiła się moda na wideorejestratory.
Czy chęć dzielenia się nagraniami w mediach społecznościowych to jedyny argument, który przekonuje kierowców do zamontowania kamery w aucie?
Zobacz relacje:
Marka Mio postanowiła sprawdzić, co zmieniło się od 2006 r., kiedy za sprawą powstającego wówczas serwisu YouTube i zamieszczanych w nim nagrań brawurowej jazdy, agresji czy wymuszeń, coraz więcej kierowców decydowało się na zakup wideorejestratora. Choć trend był rosnący, sprzedaż kamer samochodowych w tym czasie, wciąż utrzymywała się na niskim poziomie. Dopiero kilka ostatnich lat było najciekawszym okresem dla producentów wideorejestratorów ze względu na znaczące, trzycyfrowe skoki sprzedaży.
Aby poznać przyczynę tego zjawiska, marka Mio przeprowadziła badanie wśród kierowców, którzy są właścicielami kamer samochodowych, bądź planują taki zakup w przyszłości. Celem ankiety było poznanie ich motywacji do posiadania tego typu urządzenia.
Nagranie zdarzenia – as w rękawie kierowcy
Przeprowadzone za pomocą internetowej ankiety badanie pokazało, że 61 proc. respondentów jako główny powód zakupu wideorejestratora uważa fakt, że nagranie to nieoceniony argument przy rozstrzyganiu sytuacji spornych. Drugim najczęściej wskazywanym motywem, stanowiącym 24 proc. odpowiedzi, jest możliwość zabezpieczenia przed nadużyciami i błędami policji oraz innych użytkowników dróg.
– Z roku na rok obserwujemy wśród konsumentów coraz większą świadomość zalet, jakie oferują kamery samochodowe, co odzwierciedla również przeprowadzone badanie. Kierowcy dostrzegają, że podstawową korzyścią wideorejestratora jest możliwość dochodzenia swoich racji w razie stłuczki, zatrzymania przez policję bez podstaw prawnych, sytuacji stykowej czy wypadku. Urządzenie zabezpieczy też przed coraz bardziej powszechnymi próbami wyłudzenia odszkodowania. Najlepszej klasy wideorejestratory potrafią zarejestrować również koordynaty GPS pojazdu, jego prędkość – co może, choć nie musi, okazać się przydatne podczas zatrzymania przez patrol policji, a nawet siłę przeciążeń oddziaływających na samochód. To daje poczucie bezpieczeństwa, w momencie, kiedy kierowcy zmuszeni są dociekać swoich praw – mówi Marcin Gutkiewicz, Marketing Manager CEU, MiTAC Europe.
Badanie pokazuje, że inne pobudki są dla kierowców mniej istotne. Jedynie 8 proc. decyduje się na zakup wideorejestratora, tylko po to by zarejestrować wszystko, co dzieje się na drodze. Zdecydowaną mniejszość – łącznie 7 proc. – stanowiły osoby, które potrzebują wideorejestratora, by oglądać nagrania z własnych przejazdów, dzielić się nimi w portalach społecznościowych czy być jego posiadaczem zgodnie z panującą obecnie modą.
Wideorejestrator – miejski gadżet?
W „złotej piątce” regionów, wśród których kamery samochodowe cieszą się największą popularnością prym wiedzie województwo mazowieckie (26 proc.). Nieco dalej, znalazły się województwa śląskie (14 proc.), dolnośląskie (10 proc.), małopolskie (9 proc.) i wielkopolskie (8 proc.).
Wideorejestrator najczęściej znajdziemy za szybą kierowców z dużych miast. Na czele rankingu króluje Warszawa, gdzie urządzenie zamontowane jest w co czwartym samochodzie (24 proc.).
– Warszawscy kierowcy nie cieszą się w Polsce najlepszą reputacją, a styl jazdy w stolicy często porównuje się z tak zwanym modelem włoskim, czyli improwizowaną wolną amerykanką. Nic dziwnego, że wiele kierowców w razie nieszczęśliwego zdarzenia chce dysponować nagraniem z kamery – mówi Marcin Gutkiewicz.
W ślad za stolicą powoli idą inne miasta, takie jak Wrocław (7 proc.), Kraków (6 proc.), Poznań (6 proc.) czy Katowice (4 proc.).
Kamerka i YouTube – nierozłączny duet
Popularność wideorejestratorów znajduje również odzwierciedlenie w rosnącej liczbie nagrań, które z roku na rok coraz częściej trafiają do sieci. Są one publikowane z różnych przyczyn. Niektórzy kierowcy umieszczają filmy w serwisie YouTube i na innych portalach ku przestrodze, nagrywając drogowe kolizje i okoliczności je poprzedzające. Inni piętnują w ten sposób nieprzemyślane zachowanie innych użytkowników dróg.
Nie brakuje też kierowców, którzy chcą pochwalić się własną, nie zawsze bezpieczną jazdą. Niezależnie od tego, w jakim celu używamy wideorejestratorów, jedno jest pewne – kamery samochodowe stały się nieodłącznym elementem wyposażenia aut i moda ta szybko nie minie.