Druga runda Wyścigowych Mistrzostw Polski po raz pierwszy w historii cyklu, rozgrywana była na holenderskim torze Zandvoort. Młodzi zawodnicy KLR mają zatem sporo nauki na bardzo wymagającym obiekcie.
Już sesje treningowe – o czym pisaliśmy – pokazały, że trzeba tu sporo doświadczenia i nieco brawury, by uzyskać satysfakcjonujące wyniki.
Zobacz także:
SPORT
KIA LOTOS RACE
Przypomnijmy – najlepiej w sesjach kwalifikacyjnych poradził sobie świeżo upieczony 15-latek, Piotr Parys, najmłodszy uczestnik KLR, który wywalczył pole position. Lublinianin jednak nie wykorzystał swojej przewagi i po zgaśnięciu czerwonych świateł przegrał start z Karolem Berdysem ruszającym z pola obok i Karolem Urbaniakiem stojącym w drugiej linii. Po pierwszym zakręcie spadł nawet na 4 pozycję.
Po pierwszym okrążeniu, na prostej startowej udany atak na Berdysa przeprowadził Urbaniak, który wskoczył na fotel lidera i skutecznie go bronił aż do mety. Za jego plecami toczyła się zacięta rywalizacja o kolejne stopnie podium, którą prowadzili Berdys, Stanisław Kostrzak, Parys, Michał Śmigiel, Paweł Malczak oraz Karol Lubas.
Ta czołówka nieznacznie odskoczyła od reszty stawki, ale jechali bardzo ciasno, niemal do końca pozostawiając otwartą sprawę klasyfikacji na mecie.
Na ostatnim okrążeniu Urbaniak wyprzedzał Stanisłąwa Kostrzaka o 0.344 sek. w takiej samej odległości za Gdynianinem podążał Parys, a kolejne 0,4 sekundy tracił do niego Berdys. Jednak na ostatnich zakrętach niespodziewany atak przeprowadził zawodnik z Lublina i doświadczony Kostrzak musiał uznać wyższość młodego kolegi. Na tym samym okrążeniu kłopoty spotkały Berdysa, który ostatecznie minął metę jako piąty, oddając pole Karolowi Lubasowi.
Regulaminowo, ustawienie na starcie drugiego biegu najszybszych 10 z pierwszego biegu zostało odwrócone. Na pole position swoje Picanto ustawił zatem Oskar Kałuża, a obok stanął Aleksander Wojciechowski.
Staszek Kostrzak sięgnął po swoje upragnione, pierwsze w tym sezonie zwycięstwo w Kia Lotos Race. Drugi był Konrad Wróbel, a trzeci Aleksander Wojciechowski.
Mniej szczęścia miał Piotr Parys. Najpierw miał parę przygód podczas walki na pierwszych zakrętach, potem jeszcze sam popełnił błąd, co kosztowało go kłopoty z samochodem, ostatecznie skończył wyścig na 10 miejscu. Problemy z autem miał też Michał Śmigiel, który jak sam powiedział, ledwo dojechał do mety słabnącym samochodem, ostatecznie plasując się na 8 pozycji.
Tradycyjnie już, w stawce zawodników pojawiło się dwóch gości. Tym razem był to dziennikarz „Polska The Times” i „F1 Racing” Tomasz Szmandra, oraz Peter Hilhorst. Maciej Chałas z Automobilklubu polski zajął odpowiednio trzynaste i czternaste miejsce i w klasyfikacji jest ósmy.
Liderem klasyfikacji generalnej pozostaje Karol Lubas, który o 12 pkt. wyprzedza Piotra Parysa i o 18 pkt. Karola Urbaniaka (wyniki poniżej w galerii).
Kolejna runda Wyścigowych Mistrzostw Polski Kia Picanto już za miesiąc zawita na austriacki tor Red Bull Ring, gdzie seria będzie towarzyszyć rundzie Wyścigowych Mistrzostw Europy Ciężarówek FIA ETRC.
POWIEDZIELI
Karol Urbaniak: Bardzo udany i bardzo wyczerpujący weekend. Niesamowicie cieszę się ze zwycięstwa, bo konkurencja jest niesłychanie silna. W pierwszym wyścigu było może odrobinę spokojniej, ale w drugim walka z Aleksandrem Wojciechowskim była bardzo zacięta. Dziękuję bardzo zespołowi za świetnie przygotowane auto i już nie mogę doczekać się kolejnej rundy.
Stanisław Kostrzak: To jest duży sukces i naprawdę ciężko wypracowany. Zwłaszcza w drugim wyścigu, kiedy walka z Aleksandrem była niesłychanie trudna i pokonanie go zajęło mi kilka okrążeń. Potem Konrad Wróbel, który pokazał klasę i tanio skóry nie sprzedał. Potrzebowałem bardzo tego sukcesu, po moich ostatnich wpadkach w końcu się odbudowałem. Wielkie podziękowania dla mojego ojca, który mi w tym bardzo pomógł.
Karol Lubas: W sesjach treningowych mieliśmy sporo problemów z samochodem, co nie pomogło mi w poznaniu holenderskiego toru i odpowiednim przygotowaniu się do sesji kwalifikacyjnej. Biorąc to pod uwagę myślę, że kwalifikacje mogę zaliczyć do udanych. Pierwszy wyścig był bardzo ciężki, zwłaszcza że trochę zepsułem start. Zostałem na ósmym miejscu, a mogłem od razu zyskać kilka pozycji. Na następnych kółkach starałem się jechać bardzo rozważnie, spokojnie by sukcesywnie zyskiwać kolejne pozycje. Moja jazda przyniosła mi awans o cztery pozycje. W drugim wyścigu wcale nie było łatwiej. Ten bieg był bardzo kontaktowy. Na samym starcie niestety straciłem trzy pozycje, a ruszałem z 7 pola. Utrzymywałem jednak dobre i równe tempo wyścigowe i w efekcie linę mety przekroczyłem jako szósty. Zebrałem sporo doświadczenia na Zandvoort. Wyciągniemy wnioski z tej rundy i wierzę, że to zaowocuje już podczas kolejnych zmagań na Red Bull Ringu.
Piotr Parys: Wrażenia niesamowite z tego toru. Bardzo mi podpasował, świetnie mi się tu jeździ. Najpierw wywalczyłem pole position, ale start nie wyszedł tak jak powinien i sporo straciłem. Dosłownie na ostatnich metrach udało mi się zaatakować Staszka (Kostrzaka) i wywalczyć drugie miejsce. Niestety drugi bieg od początku źle się układał. Byłem kilka razy poza torem, co odbiło się na prowadzeniu samochodu i ostatecznej pozycji. Takie niestety czasem są wyścigi. Czekam już na Red Bull Ring.
Konrad Wróbel: Pierwszy wyścig nie należał do łatwych, cały czas broniłem się przed Aleksandrem Wojciechowskim, w rezultacie udało się zdobyć 8 miejsce. W drugim udał mi się start i cieszyłem się, że Staszek został za Aleksandrem, który mógł go długo przytrzymać. Ale okazało się, że nie jestem im w stanie szybko odskoczyć. Stanisław znalazł się niebawem za moim zderzakiem, a potem wykorzystał niewielki błąd. Później ja go naciskałem, ale pomyliłem się w obliczeniach. Myślałem, że mam jeszcze jedno kółko i wówczas go zaatakuję, ale okazało się, że to koniec. Mimo wszystko jestem bardzo zadowolony.
Aleksander Wojciechowski: Drugi wyścig bardzo udany, co prawda pogoda dała nam wszystkim w kość, bo chyba jednak wolę deszcz od takiego upału. Jest podium i bardzo się z tego cieszę, co prawda po niezwykle męczącym biegu, cały czas jazda w defensywie, ale zdobyte punkty cieszą. Super tor, bardzo wymagający, ciasny, podoba mi się.
Kamil Serafin: Start do pierwszego wyścigu był dobry w moim wykonaniu, więc już na pierwszym zakręcie chciałem wyprzedzić rywali po wewnętrznej. To była dla mnie szansa na zyskanie kilku pozycji. Niestety doszło do kontaktu z jednym z konkurentów. Uszkodzenia okazały się zbyt poważne i mogłem zapomnieć o kontynuowaniu wyścigu. W drugim wyścigu bardzo dobrze wystartowałem i od razu zyskałem dwie pozycje. Na czwartym okrążeniu byłem już na 13. miejscu, ale przestrzeliłem hamowanie i na moment wypadłem z toru. Ten błąd spowodował spadek na przedostatnią pozycję. Oprócz tego chyba lekko uszkodziłem samochód, który po tym bardzo trudno się prowadził, więc nie było mowy o odrabianiu strat. Szkoda, bo miałem realną szansę na finisz w pierwszej dziesiątce mimo startu z końca stawki. O tym jednak już zapomniałem i skupiam się na tym, co przede mną, czyli na przygotowaniach do rundy w Austrii.
Organizatorem Mistrzostw Polski Kia Picanto jest Kia Motors Polska wraz z Lotos Oil, a wsparcia udzielają BNP Paribas, Otomoto oraz PZU.