Na półmetku rywalizacji w Italian Baja, czwartej rundy eliminacji Pucharu Świata FIA, Marek Dąbrowski i Jacek Czachor (Automobilklub Polski – Automobilklub Rzemieślnik) zajmują szóste miejsce w klasyfikacji generalnej rajdu.
Jarosław Kazberuk i Robin Szustkowski awansowali na trzecie miejsce w grupie samochodów seryjnych i utrzymali drugą pozycję w klasie T2.1.
Zobacz także:
Podczas pierwszego etapu zawodnicy pokonali dwa odcinki specjalne o łącznej długości ponad 164 kilometrów.
Po trzech odcinkach specjalnych na pozycję lidera awansował Saudyjczyk Yazeed Al-Rajhi, który w klasyfikacji generalnej wyprzedza Katarczyka Nassera Al-Attiyaha i Amerykanina Bryce`a Menziesa. Doświadczona załoga Orlen Team zajmuje szóste miejsce tracąc do lidera tylko 3.50 min.
– Od startu utrzymywaliśmy dobre tempo i kontrolowaliśmy sytuację na trasie. Płynnie pokonaliśmy dwa odcinki specjalne chociaż na trasie nie brakowało niespodzianek, na których można uszkodzić samochód i stracić cenne minuty. Po trzech odcinkach specjalnych mamy szóste miejsce. Jutro musimy potwierdzić swoją dobrą dyspozycję i powalczyć o wyższą lokatę. Różnice czasowe nie są duże, o wszystkim zadecyduje ostatni etap – powiedział Marek Dąbrowski (Automobilklub Polski).
– Wyjątkowo nieprzyjemne w tym roku są wzbierające rzeki, w których z dnia na dzień przybywa wody. Każda dynamiczna przeprawa wiąże się z ryzykiem zalania samochodu. Dzisiaj problemy nas ominęły, ale jutro musimy uważać na ten element trasy, żeby nie stracić szansy na dobry wynik – powiedział Jacek Czachor.
Zgodnie z zapowiedziami, „odchudzony” Ford Raptor załogi R-Six Team, spisywał się na trasie doskonale.
– Mieliśmy bardzo dobre, równe tempo, a co najważniejsze, identyczny czas na pierwszej i drugiej pętli. Była to ta sama trasa, więc jestem bardzo zadowolony z Robina. Potrafił wykręcić taki sam czas, jak ja! Dzięki temu odskoczyliśmy rywalom. Na trasie musieliśmy kilka razy przeprawiać się przez rzeki. Wiele załóg źle wybiera drogę takiej przeprawy, co powoduje, że zalewają auta i nie kończą oesu. Albo mają spore problemy. My w takich sytuacjach czujemy się świetnie i odrabiamy straty – chwalił młodszego kolegę Jarosław Kazberuk.
– Trzeba też podkreślić, że świetnie spisywał się Raptor, a to zasługa naszego serwisu. Dziś znów musieliśmy wstawić samochód do parku ferme i mechanicy mieli zaledwie dwie godziny na wykonanie niezbędnych napraw. Zdążyli wymienić m.in. pompę wspomagania oraz rozrusznik. Postaramy się utrzymać pozycję. Ten rajd jest bardzo szybki i wymaga od zawodników dużej koncentracji. Nie możemy popełnić błędu, bo może nas to dużo kosztować – dodał Robin Szustkowski.
W niedzielę zawodnicy ponownie pokonają trasę składającą się z dwóch odcinków specjalnych o łącznej długości ponad 164 kilometrów.