W austriackim kurorcie Altenmarkt, na specjalnie wytyczonym lodowym torze, kilkudziesięciu zawodników wsiadło do swoich maszyn i ruszyło do niezwykłego wyścigu Historic Ice Trophy.
Po sześciu godzinach zmagań Andrzej i Maciej Lubiak, dzielący między siebie 100-procentową replikę A-grupowego Fiata 126p, po pokonaniu 95 okrążeń, zameldowali się na mecie.
Zobacz także:
Ujarzmienie „Malucha” w tak wymagających warunkach było nie lada wyzwaniem. Tym bardziej 5 miejsce – jadąc najmniejszym i najsłabszym w stawce prawie 30 mocnych sportowych aut historycznych – jest ogromnym sukcesem duetu ojca z synem.
Andrzej Lubiak: Muszę powiedzieć, że 70 proc. tego wyniku to sukces prędkości Maćka. W porównaniu do ubiegłego roku ja również poprawiłem czasy. Maciek wystartował do wyścigu, zmienialiśmy się trzykrotnie, a mi było dane przejechać przez metę. Piękny klimat, pogoda, ale i walka „na noże”. Towarzysko również wspaniała impreza, świętujemy szczęśliwe ocalenie. Start tutaj to wielka przyjemność.
Maciej Lubiak (Automobilklub Polski): Niesamowita frajda i mnóstwo sportowych emocji. Jestem dumny z nas jako załogi, ale przede wszystkim z mojego taty. Zdecydowanie nie zapomniał jak kręcić kierownicą – to po prostu ma się we krwi. Byliśmy ciągle wysoko w tabeli, a świetnie przygotowany samochód przez Kumiega Racing idealnie przetrwał to wyzwanie. Jadąc kilka godzin Maluchem, docenia się postęp technologiczny i przy nim auta R2 wyglądają i brzmią jak sci-fi.