Artur Janosz ukończył swój debiutancki sezon w serii GP3 finiszując w dwóch ostatnich wyścigach na odpowiednio dziesiątej i dziewiątej pozycji.
Na torze Yas Marina w Abu Zabi polski kierowca pokazał ducha walki. W sobotę miał pecha, w niedzielę linię mety minął zaledwie trzy sekundy za punktowaną ósemką.
Zobacz także:
Tuż po starcie sobotniego wyścigu bolid ruszającego z dziesiątej pozycji Janosza ucierpiał z powodu kontaktu z samochodem Rosjanina Matevosa Isaakyana. Drobne uszkodzenie zawieszenia, a co za tym idzie zmiana geometrii i wykręcenie kierownicy bardzo utrudniały jazdę reprezentantowi włoskiej ekipy Trident. Mimo podsterowności w lewych zakrętach Polak pokazał determinację i po spadku na dwunaste miejsce na półmetku wrócił na dziesiątą lokatę.
W drugiej połowie wyścigu Janosz jechał w grupie i walczył o ósmą pozycję, do której na mecie zabrakło mu ostatecznie zaledwie dwóch sekund. Dzięki dziesiątej lokacie Polak sięgnął jednak po kolejne oczko do klasyfikacji generalnej.
Sobotni wyścig w nietypowym stylu wygrał Niemiec Marvin Kirchhofer. Jako pierwszy linię mety minął zdobywca pole position Esteban Ocon. Francuz wyjechał jednak poza tor w pierwszym zakręcie i zyskał dzięki temu przewagę, za co jeszcze w trakcie wyścigu otrzymał pięć sekund kary. Ocon został więc sklasyfikowany na czwartej pozycji. Piąty był zespołowy kolega Artura Janosza, Włoch Luca Ghiotto.
W niedzielę, po starcie z dziesiątego pola polski kierowca już na drugim z czternastu okrążeń awansował na dziewiątą pozycję i na takiej też lokacie dojechał do mety. 22-latek z ekipy Trident w swoim pierwszym sezonie w GP3 punktował w tym roku łączenie w sześciu z osiemnastu wyścigów, kończąc zmagania na czternastej pozycji w klasyfikacji generalnej, z dorobkiem dwudziestu oczek. Jego najlepszym rezultatem było piąte miejsce w rosyjskim Soczi.
Mistrzostwo GP3 wywalczył w niedzielę finiszujący na trzeciej pozycji Francuz Esteban Ocon, sięgając po swoje czternaste podium na osiemnaście startów. Czwartym miejscem na mecie wicemistrzostwo przypieczętował zespołowy kolega Artura z ekipy Trident, Luca Ghiotto. Niedzielny wyścig wygrał ósmy w sobotę i startujący dzięki temu z pole position Hiszpan Alex Palou.
Artur Janosz: Pierwszy wyścig był bardzo ekscytujący, ale też trudny. Na torze pojawił się zarówno prawdziwy, jak wirtualny samochód bezpieczeństwa, więc sporo się działo. Niestety, tuż po starcie doszło do kontaktu, po którym miałem problemy z podsterownością w lewych zakrętach z powodu uszkodzenia zawieszenia. Drugi wyścig był dla mnie dość spokojny. W pierwszej połowie jechałem blisko siódmego i ósmego zawodnika, ale nie miałem dobrej okazji do ataku. W drugiej połowie znów miałem niestety problemy z podsterownością, szczególnie w lewych zakrętach, i nie mogłem już nawiązać walki o wyższe pozycje. Patrząc na weekend jako całość, bardzo szkoda sobotnich problemów, bo miałem w Abu Dhabi szansę na podium. Wczoraj do Alexa Palou zabrakło mi zaledwie dwóch sekund. Dzięki ósmej pozycji w pierwszym wyścigu, dzisiaj Hiszpan startował z pole position i wygrał. Ja z kolei wiedziałem, że ruszając z dziesiątego pola walka w czołówce będzie bardzo trudna i tak też faktycznie było. Dziś niewiele zabrakło mi do kolejnych punktów i choć nie jestem zadowolony z ostatecznego wyniku, to jednak sezon jako całość był dla mnie bardzo cenną lekcją. Co dalej? Myślę, że wszystko będzie jasne już wkrótce.