Artur Janosz wystartuje w najbliższy weekend w ósmej i przedostatniej rundzie swojego debiutanckiego sezonu w serii GP3. Na nowym dla siebie torze w Bahrajnie kierowca włoskiej ekipy Trident chce walczyć o czołowe pozycje i kolejne punkty.
Tydzień później Polak zakończy sezon w Abu Zabi. Jako przedsionek Formuły 1 seria GP3 ściga się zazwyczaj właśnie podczas weekendów Grand Prix, ale najbliższa runda będzie pod tym względem wyjątkiem.
Zobacz także:
Po odwołaniu Grand Prix Niemiec do kalendarza GP3 dołączyły zmagania w Bahrajnie, które odbędą się razem z rundą długodystansowych mistrzostw świata World Endurance Championship.
Artura Janosza i całą międzynarodową stawkę GP3 tradycyjnie czekają w ten weekend dwa wyścigi, ale harmonogram rundy uległ niewielkim zmianom. Na czwartek zaplanowano trening wolny i kwalifikacje. Pierwszy wyścig (20 okr. / 108 km) odbędzie się w piątek, zaś drugi ( 15 okr. / 81 km) w sobotę, odpowiednio o 11:20 i siódmej rano polskiego czasu. Relacja z obu m.in. w Polsacie Sport. Po drugim wyścigu GP3 odbędzie się sześciogodzinny wyścig WEC.
Polski kierowca udaje się do Bahrajnu sześć tygodni po swoim ostatnim, najlepszym w tym sezonie weekendzie GP3 w rosyjskim Soczi, gdzie drugi wyścig ukończył na piątym miejscu. 22-latek zamierza w Bahrajnie walczyć o kolejne punkty i zrobić następny krok w kierunku ścisłej czołówki. Choć czeka go jazda po zupełnie nowym torze, reprezentant ekipy Trident ma za sobą owocne testy w symulatorze i liczy na solidne wyniki.
Grand Prix Bahrajnu dołączyła do kalendarza Formuły 1 w 2004 roku jako pierwsza w historii runda na Bliskim Wschodzie i odbywała się niemal nieprzerwanie do poprzedniego sezonu, z wyjątkiem roku 2011. Rok temu kierowcy ścigali się po zmroku, a wyścig był dopiero drugim nocnym, po Grand Prix Singapuru, w F1. Seria GP3 nigdy nie gościła jednak w Bahrajnie.
Zaprojektowany przez Hermana Tilke tor Bahrain International Circuit liczy 5,4 km i znajduje się 30 km na południe od stolicy Bahrajnu, Manamy. Wybudowany kosztem 150 milionów dolarów obiekt może pomieścić na trybunach 70 tysięcy kibiców. Różnorodny i techniczny, tor słynie także z czterech długich prostych zakończonych wymagającymi ostrego hamowania, ciasnymi zakrętami.
Artur Janosz: Po bardzo długiej, sześciotygodniowej przerwie, nie mogę doczekać się powrotu za kierownicę mojego bolidu. Tym bardziej, że ostatnia runda w Soczi była bardzo udana, a w drugim wyścigu sięgnąłem po swój najlepszy rezultat w tym sezonie. W minionym tygodniu spędziłem trzy dni w symulatorze, testując nie tylko na torze w Bahrajnie, który będzie nowością nie tylko dla mnie, ale i dla całej stawki, lecz także w Abu Zabi. Czekają nas bowiem dwie rundy na Bliskim Wschodzie w dwa kolejne weekendy. Jestem zadowolony, ponieważ to były moje najlepsze sesje w symulatorze w tym sezonie. W Bahrajnie byłem tylko o włos wolniejszy od mojego zespołowego kolegi, Włocha Luki Ghiotto, który jest liderem klasyfikacji generalnej. W Abu Zabi, gdzie testowałem już bolid GP3 rok temu, byłem z kolei od Luki szybszy. Z każdą sesją w symulatorze jest coraz lepiej. Podczas ostatnich rund tak samo było na prawdziwych torach, więc mam nadzieję, że podobnie będzie i tym razem. Nie chcę zapeszać, ale cieszyłbym się, gdyby udało mi się zakończyć sezon na podium. Myślę, że jestem blisko, więc dam z siebie wszystko. Tor w Bahrajnie jest ciekawy i zróżnicowany. Okrążenie rozpoczyna się od długiej prostej i mocnego hamowania do pierwszego, ciasnego zakrętu. To szybki i techniczny obiekt, pełen łuków pokonywanych ze średnimi prędkościami. Moje pierwsze okrążenia w symulatorze nie były łatwe, ale szybko zrozumiałem gdzie leży klucz do sukcesu, a tor mi się spodobał. Mam nadzieję, że tak samo będzie na żywo i że będę wówczas równie szybki. W ten weekend wszystko dzieje się o dzień wcześniej, ale nie będzie to problemem, podobnie jak pogoda. Jestem dobrze przygotowany do jazdy w wysokich temperaturach. Zresztą o tej porze roku w Bahrajnie nie powinno być wcale goręcej niż podczas kilku dotychczasowych wyścigów w Europie. Nowością będzie za to dzielenie toru z serią WEC. Zazwyczaj ścigamy się razem z Formułą 1, która także korzysta z opon Pirelli i zostawia na asfalcie dużo gumy. W WEC używa się innych opon, więc może to oznaczać inną przyczepność, a przez to inne ustawienia bolidu.