Artur Janosz wystąpił w pierwszej rundzie sezonu GP3, towarzyszącej Grand Prix Hiszpanii Formuły 1 na Circuit de Barcelona Catalunya, uczestnicząc w dwóch inauguracyjnych wyścigach serii.
Pierwszy ukończył na szesnastym miejscu, drugi – na dwunastym. Przed kolejnymi zmaganiami Polaka czekają dwie sesje testowe.
Zobacz także:
22-letni reprezentant włoskiej ekipy Trident w sobotę przystępował do porannej sesji kwalifikacyjnej pewny siebie po tym, jak dzień wcześniej był jednym z najszybszych kierowców w stawce w dwóch pierwszych sektorach. Niestety, po zmianie ustawień bolidu na początku czasówki Polak nie był w stanie w pełni wykorzystać pierwszego kompletu opon. Po zmianie ustawień Janosz miał czas już tylko na jedno mierzone okrążenie i choć był bardzo szybki w dwóch pierwszych sektorach, mały błąd w trzynastym zakręcie sprawił, że do pierwszego wyścigu zakwalifikował się na 21. miejscu. Po karze dla jednego z rywali Polak na starcie ustawił się na 20. polu.
Tuż po starcie liczącego 22 okrążenia wyścigu Janosz przebił się na siedemnaste miejsce, a na drugim kółku awansował na szesnastą pozycję i na takiej też lokacie dojechał do mety. Sobotni wyścig wygrał Charles Leclerc z Monako.
Artur Janosz: Niestety, pierwszy wyścig sezonu popsuły mi nieudane kwalifikacje. Dziś rano auto nie było ustawione najlepiej i nie mogłem wykorzystać pierwszego kompletu opon. Musieliśmy zmienić ustawienia, przez co gdy wróciłem na tor miałem już czas na tylko jedno mierzone kółko. Barcelona zawsze mocno zużywała opony. Byłem zdeterminowany, aby wykorzystać to okrążenie i dać z siebie wszystko. Dałem jednak aż za dużo. Pojechałem bardzo szybko w dwóch pierwszych sektorach, ale w trzecim opony były już mocno zużyte i nie wytrzymały takiego tempa, przez co wyjechałem szeroko w trzynastym zakręcie i straciłem sporo czasu. Startując w dalekiej pozycji wiedziałem, że czeka mnie trudny wyścig i tak też było. Wyprzedzanie było dzisiaj w Barcelonie niemal niemożliwe, co zresztą widać było w całej stawce. Długo trzymano nas na polach startowych, dlatego uważałem na sprzęgło i ruszyłem dość ostrożnie. Utknąłem nieco w tłoku przed pierwszą szykaną, ale mimo wszystko szybko zyskałem kilka pozycji, a na drugim kółku przebiłem się na szesnaste miejsce. Później jednak czego bym nie robił, nie byłem w stanie zyskać kolejnej pozycji. Na jutro zachowaliśmy praktycznie nowy komplet opon. Wiem, że startując z szesnastego miejsca nie będzie łatwo, ale dam z siebie wszystko i będę chciał jak najbardziej zbliżyć się do punktowanej ósemki.
Do niedzielnego, liczącego 17 okrążeń wyścigu Janosz startował z szesnastego miejsca. Po kilku kółkach znalazł się za jadącym na dwunastej pozycji. Metę minął jako trzynasty, ale po ukaraniu Matthewa Parry’ego (za niebezpieczna jazdę) awansował w ostatecznych wynikach na dwunaste miejsce. Niedzielny wyścig wygrał Alexander Albon z Tajlandii.
Artur Janosz: Wiedziałem, że startując z szesnastego pola trudno będzie walczyć o punkty, ale mimo wszystko byłem zdeterminowany, aby zyskać jak najwięcej pozycji na początku wyścigu. Przebiłem się na trzynaste miejsce i jechałem za Parrym. Wiedziałem, że dostanie karę, ale zdawałem sobie także sprawę, że na tym etapie pogoń za punktowaną ósemką jest praktycznie niemożliwa, bo wyprzedzanie jest w Barcelonie bardzo trudne. Za każdym razem gdy dojeżdżałem do Matthew traciłem docisk i mocno nagrzewałem opony. Nie chciałem przesadzić, bo na zbyt mocno zużytym ogumieniu miałbym problem z obroną pozycji, dlatego w drugiej połowie wyścigu niewiele się już zmieniło. Liczyłem w ten weekend na zdecydowanie więcej, ale niestety wszystko rozstrzygnęły już wczorajsze kwalifikacje i dalekie pole startowe. Wszystko to jednak tylko jeszcze bardziej motywuje mnie przed kolejnymi wyścigami.
Druga z dziewięciu rund sezonu GP3 odbędzie się w pierwszy weekend lipca na torze Red Bull Ring podczas Grand Prix Austrii Formuły 1. Wcześniej Artura Janosza czekają dwie sesje testowe; w Austrii, a także na niemieckim torze Hockenheim.