GENEWA 2015: DAWNYCH WSPOMNIEŃ CZAR

jak_bylo

Organizatorzy salonu samochodowego Geneva International Motor Show 2015 przewidują, że przez jedenaście dni hale wystawowe zwiedzi od 170 do 200 tysięcy sympatyków motoryzacji.

Targi w Genewie od 81 lat wyznaczają trendy, które będą panowały w danym roku (a także w latach następnych) na naszym kontynencie. Mnogość dużych imprez na całym świecie wcale nie wpłynęła na zmniejszenie prestiżu tej w Szwajcarii.


Zobacz także:

NASZYM ZDANIEM

SALONY SAMOCHODOWE

GENEWA 2015


 

Dawno, dawno temu, za górami, za lasami… Tak zaczynają się bajki dla dzieci… Dla współczesnych nastolatków można powinno się zacząć jednak inaczej: dawno, a właściwie bardzo niedawno temu, nie było internetu…

Genewa od zawsze wyznaczała trendy, bowiem rozpoczyna niejako “sezon” w europejskiej motoryzacji. Ponadto jest znakomitym obiektem do zwiedzania – wszystkie hale połączone są w jedną całość – praktycznie nie potrzeba wychodzić wcale na zewnątrz jak w Paryżu czy Frankfurcie – od rana do późnego popołudnia można się delektować widokiem pięknych aut, nawet jeśli pada deszcz czy śnieg.

Dla polskich dziennikarzy wyjazd na targi motoryzacyjne International de l’Automobile IAA był zawsze wielkim przeżyciem. Była to wyprawa – trzeba było pokonać 1700 kilometrów samochodem. Czasami Fiatem 126p w cztery osoby… Potrzebna było przygotowanie logistyczne, zgromadzenie zapasów puszek z konserwami, zup w proszku.

Nie leciało się samolotem nie tylko dlatego, że redakcji na to nie było stać. Przede wszystkim zaś po to, aby przywieźć do kraju “skarby”. Setki kilogramów materiałów prasowych: folderów, zdjęć, kaset. Także i drobnych gadżetów, serwowanych chętnie przez wystawców. Część wysyłana była pocztą – to, że firma kurierska robiła to za darmo było szokujące – ale te najważniejsze, szczególnie cenne eksponaty na “wszelki wypadek” trzeba było mieć przy sobie.

W latach dziewięćdziesiątych już nie jeździło się “longiem”, ale z noclegiem. Trzeba było wyruszać z domu w niedzielę rano – aby przejechać przez wschodnie Niemcy za nim ruszy o północy ruch ciężarówek na autostradach… Potem “na zmęczenie” jechało się do Stuttgartu, żeby zacząć szukać noclegu. Taka jazda dawała gwarancję, że nie stanie się w poniedziałek w długich korkach w okolicach dużych, niemieckich miast. Sprawdzona logistyka! I w poniedziałek można było pospać dłużej…

W przeddzień oficjalnego otwarcia salonu w Palexpo Geneva można było zrobić zdjęcia na stoiskach firm z przygotowań do prawdziwej wystawy. Wtorek – pierwszy dzień prasowy – rozpoczynał się tradycyjnie od śniadania w Citroenie… Po dwóch dniach spędzonych na podziwianiu, gromadzeniu materiałów, robieniu wywiadów i fotografowaniu, potężnie zmęczeni polscy dziennikarze wsiadali do samochodów, by powrócić do kraju. O ile relacje można było nadać do Polski telefonicznie, o tyle zdjęcia trafiały do gazet praktycznie dopiero po naszym powrocie…

I wszyscy na nie oczekiwali z wielkim zainteresowaniem!

Czasy się zmieniły. Dziś poza nielicznymi wyjątkami (choćby firmy japońskie) wszystko to, co zaprezentowane będzie na salonie – poznajemy znacznie wcześniej. Są bowiem ujawniane zdjęcia, ba nawet przedpremierowe prezentacje. To co niegdyś było najbardziej ekscytujące – niepokój, ale i radość oczekiwania – już nie istnieje. Odpala się komputer i się widzi…

Na szczęście pomiędzy zdjęciem a rzeczywistością jest z zasady wiele różnic. Czasem na fotce się coś podoba, tymczasem na “na żywo” nie. I odwrotnie. I to jest ekscytujące: jedyne, co pozostało z czaru dawnych wspomnień?

Na szczęście nie jedyne – jest jeszcze bowiem owych 200 tysięcy chętnych, którzy wykupują wcale nie tanie bilety, aby popatrzeć, dotknąć, czasem wsiąść. Nawet, jeśli większość z modeli za kilka dni czy tygodni pojawi się w salonach sprzedaży!

Wielkie święto europejskiej motoryzacji zaczyna się…

ANDRZEJ KARACZUN