Minimalizacja ryzyka wypadków, obniżenie szkodowości pracy i podniesienie jej komfortu, dbałość o środowisko – to niektóre z argumentów, dla których coraz więcej firm decyduje się na inwestycję w poprawę bezpieczeństwa.
Kto na tym zyskuje? Praktycy z doświadczeniem we wdrażaniu programów bezpieczeństwa na drogach udowadniają, że wszyscy.
Zobacz także:
– Najnowsze dane GUS pokazują, że w porównaniu z rokiem ubiegłym o prawie 2 proc. spadła ilość wypadków śmiertelnych w pracy. Jednak wciąż „biorąc pod uwagę twarde dane i wyniki badań, to ludzie wykonujący prace związane z prowadzeniem pojazdów, np. przedstawiciele handlowi, czy nawet management firmy, narażają w czasie jazdy swoje zdrowie i życie – przekonuje Sylwester Pawłowski, z firmy Safety Logic.
Dodaje, że wobec niewystarczających działań publicznych, rola firm już ma kluczowe znaczenie dla poprawy bezpieczeństwa na polskich drogach, a może mieć jeszcze większe.
– To dzięki inicjatywom firm rodzi się w Polsce kultura bezpieczeństwa, przyczyniająca się do realizacji Wizji Zero wypadków śmiertelnych na drogach. Jeżeli każda firma ją zrealizuje, lub chociaż będzie do tego ideału dążyła, w Polsce zrobi się znacznie bezpieczniej – twierdzi Pawłowski.
Czas na AUTOrefleksję
Znaczna liczba szkód drogowych, związane z tym uciążliwości administracyjne i wysokie koszty utrzymania floty – poza troską o życie i zdrowie pracowników to pragmatyzm skłania managerów do inwestowania w programy bezpieczeństwa. Chcąc poprawić „osiągi”, zaczynają baczniej przyglądać się temu, jak naprawdę jeżdżą ich pracownicy. Takie podejście przyjmują najwięksi pracodawcy w Polsce, w tym Kompania Piwowarska, w której program „Świadomy Kierowca KP” realizowany jest już od ponad 3 lat.
– Zaczęliśmy od dogłębnej analizy zużycia paliwa, szkodowości i poziomu bezpieczeństwa floty. Tak powstał projekt, w którym oprócz zajęć teoretycznych, postawiliśmy na praktyczne szkolenia z instruktorem, e-learning, czasowy montaż urządzeń telemetrycznych czy też wyposażanie nowo kupowanych samochodów w systemy wspomagające ekonomiczny styl jazdy oraz czujniki parkowania. Dotychczas udało się przeszkolić ponad 900 pracowników korzystających z osobowych samochodów służbowych. – skomentował Jarek Szymankiewicz, kierownik działu skarbu Kompanii Piwowarskiej, twórca programu.
A jak z efektywnością takich działań? Jak przekonują managerowie, mierzalne efekty są widoczne i przekładają się zarówno na korzyści finansowe jak i pozafinansowe firmy. Przede wszystkim przyczyniają się do kształtowania świadomości i dobrych nawyków kierowców. A te znajdują odzwierciedlenie w realnych oszczędnościach. W Kompanii średni odnotowany spadek zużycia paliwa wyniósł około 5 proc., co de facto oznaczało dla pracodawcy zwrot z inwestycji z nawiązką i zapewnienie jej samofinansowania.
Dobre rezultaty pierwszej edycji programu, skłoniły KP do wdrożenia kolejnej fazy działań. „Aware Driving. Wizja Zero.” to nazwa cyklu szkoleń, obejmujących m.in. jazdy z instruktorem, odświeżanie wiedzy z zakresu przepisów ruchu drogowego, czy symulowane wideotesty na prawo jazdy. W efekcie powstaną indywidualne profile, które pozwolą w przyszłości uszyć program na miarę każdego kierowcy samochodu osobowego.
PUPA – przepis na świadomą i bezpieczną jazdę
Firmy coraz częściej zachęcają pracowników do stosowania w codziennym życiu zasad, których uczą się podczas szkoleń.
– W Kompanii Piwowarskiej zachęcamy kierowców, mówiąc „Pokaż PUPĘ na drodze!”. Kontrowersyjne? Nic z tego. PUPA to zestaw 4 prostych zasad Świadomej jazdy, które mówią: Przyspieszaj zdecydowanie, Utrzymuj stałą prędkość na drodze, Przewiduj i Aktywnie hamuj silnikiem. W ten sposób pokazujemy, że dbanie o bezpieczeństwo na drodze jest proste i można to robić na co dzień – stwierdził Jarek Szymankiewicz.
Wysoka jakość szkoleń, oraz wiedza podana w niestandardowy sposób, sprawiają, że nabyte umiejętności faktycznie przenoszone są z życia służbowego na prywatne. Działania wsparte są niekonwencjonalnymi narzędziami, na przykład w formie wystawy plakatów o bezpieczeństwie drogowym czy eksperckich stanowisk konsultacyjnych dostępnych dla pracowników bezpośrednio w miejscu pracy to okazja do przyswojenia nowego stylu P prowadzenia pojazdu, ale też do zmiany myślenia o swoich zachowaniach na drodze. W ten sposób firmy bezpośrednio wpływają na poprawę bezpieczeństwa na polskich drogach.
– Szkolenie uznajemy za skuteczne, jeżeli uczestnicy zmienią swoje wewnętrzne motywacje, jeżeli chcą przekazać rodzinom zdobytą wiedzę. Jeśli do tego firma, pomimo rosnących przebiegów, odnotowuje znaczne oszczędności na paliwie przy jednoczesnej redukcji emisji CO2, obrany kierunek na pewno jest właściwy i wymaga kontynuowania. To prawdziwy układ WIN – WIN na linii pracownik – firma – otoczenie – środowisko – podsumowuje Sylwester Pawłowski.
Bezpieczna jazda dla opornych czyli jak to robić?
Eksperci przekonują, że do osiągnięcia synergii między korzyściami dla firmy, a realną zmianą postaw pracowników, konieczne jest wpisanie promocji odpowiedzialnej jazdy w strategię biznesową firmy. Odpowiadanie na potrzeby pracowników czy otoczenia firmy nie może być wyłącznie frazesem lecz przemyślanym działaniem.
Doświadczenia liderów rynku z całego świata, pokazują, że program taki „powinien być skierowany do wszystkich pracowników bez pomijania kluczowych klientów czy dostawców”. Idealny projekt „łączy w sobie kompetencje takich działów jak BHP, HR, sprzedaż, finanse, szkolenia, komunikację wewnętrzną, flotę, a po osiągnięciu pierwszych rezultatów, również marketing i PR.”
– Jesteśmy częścią branży piwowarskiej – doskonale zdajemy więc sobie sprawę z tego, w jaki sposób alkohol oddziałuje na ludzki organizm. Dlatego promowanie odpowiedzialnych zachowań jest częścią DNA naszej firmy. Ustawa nakłada na nas szereg obostrzeń, natomiast my idziemy o krok dalej i całkowicie dobrowolnie promujemy odpowiedzialne postawy, w tym te związane z zakazem kierowania pojazdami po spożyciu alkoholu. Działania KP, samodzielne lub wspólne z branżą, prowadzimy nieprzerwanie w trakcie całego roku. I tak od wielu lat – skomentował Paweł Kwiatkowski, rzecznik prasowy KP.
Trzeźwobusem przez Polskę, a muralami w pijanych kierowców
W tym sezonie, w trasę po Polsce wyruszył Trzeźwobus, który odwiedził 9 kluczowych wydarzeń muzyczno- kulturalnych w kraju, sponsorowanych przez piwa Kompanii Piwowarskiej. Uczestnicy takich imprez, jak Przystanek Woodstock czy Radom Air Show mogli za pomocą alkogogli przekonać się jak alkohol niebezpiecznie zaburza reakcje organizmu.
Dzięki aplikacji „Sprawdź promile” i badaniu profesjonalnym alkomatem mogli też podjąć decyzję o bezpiecznym, tzn. trzeźwym powrocie autem do domu. Akcję uzupełniały działania proekologiczne. Dzięki współpracy z Policją i wsparciu wolontariuszy z badania alkomatem skorzystało 28 tysięcy osób.
Branża piwowarska promuje 100 proc. odpowiedzialność, dlatego przyjęła skandynawską Wizję Zero, mówiąc „nie” jeździe po alkoholu. Od lat dobrowolnie stosuje tzw. znaki odpowiedzialnościowe „Nigdy nie jeżdżę po alkoholu” na opakowaniach piw, w spotach reklamowych czy na stronach www. Odpowiedzialnej jeździe sprzyjają ogólnopolskie kampanie edukacyjne, jak „Sprawdź promile” czy „Prowadzący niepijący”. Programy, jak „Nigdy nie jeżdżę po alkoholu”, której partnerem są Ministerstwo Gospodarki oraz Komenda Główna Policji, cieszą się dużym zainteresowaniem.
W 2014 roku 1,5 miliona naklejek ze znakiem „Nigdy nie jeżdżę po alkoholu” trafiło do kierowców w całym kraju, wiele z nich umieszczono na tylnych szybach samochodów, potwierdzając tym samym sprzeciw kierowców wobec prowadzenia „w stanie wskazującym”. Tegoroczna edycja, która rozpoczęła się niestandardową akcją umieszczenia wielkoformatowych murali promujących trzeźwość za kierownicą w wybranych miastach Polski, jest realizowana z równie dużym rozmachem.
Czy to się opłaca?
Na pytanie o opłacalność tego typu działań managerowie firm wdrażających programy poprawy bezpieczeństwa chóralnie odpowiadają „tak!”. Stawiając na kulturę bezpieczeństwa firmy mogą nie tylko realnie zaoszczędzić, obniżając koszty prowadzenia floty, czy te związane z czasową nieobecnością pracowników. Mogą także zaoszczędzić innym kłopotów, a nierzadko, jak choćby w przypadku branży piwowarskiej, uratować komuś życie.