Jakie felgi wybrać na zimę: stalowe czy aluminiowe? To pytanie nurtuje wielu kierowców przy wymianie opon letnich na zimowe. Większość zakłada ostatecznie „stalówki”.
Czynią to kierując się opinią, że felgi aluminiowe nie przetrwają działania mrozu, soli i żwiru. Czy rzeczywiście tak jest?
Zobacz także:
OPONY
Coraz więcej kierowców wyposaża swoje samochody w felgi aluminiowe. Na rynku można znaleźć setki wzorów, wśród których bez problemu można znaleźć taki, który najlepiej podkreśli walory naszego samochodu. Czy zimą jesteśmy zatem skazani by jeździć na zwykłych „stalówkach”?
– Felgi aluminiowe dobrej jakości to spory wydatek. Z jednej strony chcielibyśmy cieszyć się nimi jak najdłużej, nie tylko przez okres letni i wiosenny. Z drugiej strony obawiamy się, że zima bezpowrotnie je zniszczy. Wystarczy jednak zastosować się do kilku porad, aby przez cały rok bezproblemowo je użytkować – wyjaśnia Piotr Ciesielski, opiekun kategorii „Motoryzacja” w serwisie Allegro.pl.
Warto pamiętać, że wbrew obiegowej opinii to felgi stalowe narażone są bardziej na działanie korozji, niż felgi skonstruowane ze stopów lekkich. Te pierwsze nie posiadają bowiem zabezpieczenia antykorozyjnego. Ponadto brak możliwości umycia „stalówki” bez odkręcania kół zwiększa ryzyko zniszczenia, a nieuważny montaż kołpaków może uszkodzić warstwę lakieru. Problemem są także kamienie i rozsypywana na drogach mieszanka piaskowo-solna, które dostając się pomiędzy kołpak, a felgę niszczy go.
Aluminiowa nie rdzewieje?
Felga aluminiowa na pozór delikatna, potrafi oprzeć się działaniu mrozu i żwiru rozsypywanego na polskich ulicach przede wszystkim dlatego, że proces jej malowania przebiega w trzech etapach. Pierwsza warstwa to podkład, który nakładany jest proszkowo. Dzięki temu powierzchnia idealnie jest zabezpieczona przez korozją, uszkodzeniami mechanicznymi i czynnikami chemicznymi. Następnie nakładany jest tak zwany lakier właściwy nadający feldze kolor. Na koniec całość pokrywana jest lakierem bezbarwnym pełniącym funkcję ochronną.
– Pamiętajmy, że o felgi aluminiowe należy dbać. Dzięki temu utrzymamy je w formie przez długie lata. Nie ignorujmy nawet drobnych rys czy odprysków. Wszelkie ubytki i uszkodzenia lakieru należy na bieżąco czyścić i uzupełniać. Dobrym rozwiązaniem jest nakładanie od czasu do czasu na felgi wosku. Jeżeli dopuścimy do zaniedbania pokażą się odbarwienia, a lakier zacznie schodzić całymi płatami. Wtedy pozostaje nam już tylko kosztowna regeneracja lub wymiana – radzi Piotr Ciesielski.
Przy wyborze felg aluminiowych ważna jest jakość i gwarancja producenta. Unikajmy zatem produktów o wątpliwym pochodzeniu, tanich, z „najniższej półki”. Pamiętajmy, że tak zwane „obręcze markowe” gwarantują trwałość konstrukcji w każdych warunkach, także tych zimowych. W tym przypadku lepiej zainwestować w dobrej jakości produkt i nie narażać siebie i innych uczestników dróg na niebezpieczeństwo związane z niską wytrzymałością takiej felgi.
– Jeżeli planujemy jeździć na felgach aluminiowych także zimą unikajmy felg aluminiowych chromowanych. Są one pokryte cieńszą warstwą ochronną w porównaniu do tradycyjnych felg aluminiowych, które są lakierowane. Sprawia to, że są bardziej narażone na zniszczenie. Dodatkowo warto wziąć pod uwagę, że im prostszy wzór, tym łatwiej dbać o czystość – dodaje Ciesielski.
Pęknie czy nie pęknie?
Przeciwnicy używania felg aluminiowych w zimie argumentują, że są one bardziej narażone na uszkodzenia mechaniczne od swoich stalowych odpowiedników. Trzeba pamiętać, że silnie uderzenie w np. krawężnik uszkodzi tak samo „stalówkę”, jak i felgę ze stopów lekkich.
– Felga aluminiowa jest bardziej wytrzymała od felgi stalowej, ale w przypadku poważniejszych kolizji może w przeciwieństwie do tej drugiej pęknąć, co wyeliminuje możliwość regeneracji. Koszy naprawy alufelgi są również nieporównywalnie wyższe od kosztów naprawy stalowego odpowiednika i nie zawsze jest to możliwe. Nie tylko pęknięcie uniemożliwia naprawę. Z racji, że struktura aluminium po odkształceniu nieodwracalnie się zmienia proces renowacji może być w niektórych przypadkach nieopłacalny lub po prostu niewykonalny – wyjaśnia Piotr Ciesielski.