W swoim szóstym starcie w wyścigu 24H Dubai, pierwszych w tym sezonie zawodach 24-godzinnych, zespół Förch Racing by Lukas Motorsport sięgnął po zwycięstwo w klasie.
Porsche 997 GT Cup przez całą dobę jazdy w ekstremalnych warunkach i pokonaniu aż 578 okrążeń nie miało ani jednej awarii technicznej. Czwórka kierowców: Robert Lukas, Stefan Biliński, Christofer Ramirez oraz Andrzej Lewandowski przez cały czas trwania wyścigu utrzymywała bardzo wysokie tempo.
Zobacz także:
SPORT
DUNLOP 24H DUBAI 2014
Pozwoliło ono zdystansować im aż dziesięć innych ekip wystawiających swoje Porsche w klasie 997. W klasyfikacji generalnej zwyciężyła szwajcarska ekipa Stadler Motorsport wystawiająca Porsche 997 GT3 R.
Jako pierwszy z ekipy Förch Racing by Lukas Motorsport za kierownicą Porsche 997 GT Cup zasiadł najbardziej doświadczony Robert Lukas, który utrzymywał doskonałe tempo i już na 13. okrążeniu wysunął się na prowadzenie w swojej klasie. Gdy najszybsze samochody klasy A6 zjechały do boksów, doszło do bezprecedensowej sytuacji. Robert Lukas wykorzystał bowiem przewagę, jaką dał mu większy bak paliwa zamontowany w jego Porsche i na kilka okrążeń przewodził klasyfikacji generalnej!
Po pokonaniu aż 42 okrążeń, nastąpiła zmiana w ekipie i za sterami samochodu zasiadł drugi wicemistrz Polski Porsche GT3 Cup Challenge Central Europe, Stefan Biliński, który ustępował jedynie Wasilijowi Griazinowi reprezentującemu barwy niemieckiego zespołu Attempto Racing 3.
Następnie kierowmocę przejął obecny Mistrz Polski Porsche GT3 CCCE Christofer Ramirez, który został na torze ponad dwie godziny. Wszystko za sprawą incydentów, na skutek których kierowcy musieli przejechać wiele okrążeń spacerowym tempem. Ramirez ukończył swoją zamianę na pozycji wicelidera klasy przegrywając jedynie z duńskim zawodnikiem Andreasem Fjordbachem z niemieckiego zespołu Black Falcon 3. Po Ramirezie Porsche przejął mieszkaniec Płocka, Andrzej Lewandowski.
Przełom w wyścigu nastąpił po pokonaniu połowy dystansu kiedy to Robert Lukas wywindował Porsche na czoło tabeli w swojej klasie, jednocześnie awansując na 15. pozycję w klasyfikacji generalnej. Wywalczone przez Lukasa miejsce zdołali utrzymać dwaj kolejni zmiennicy czyli Stefan Biliński i Christofer Ramirez. Ten ostatni zjechał do boksów, kiedy to w Porsche 997 GT3 Cup miała miejsce rutynowa zmiana klocków hamulcowych. Andrzej Lewandowski na chwilę stracił prowadzenie w klasie 997 na rzecz Andreasa Fjordbacha, ale szybko je odzyskał.
Po raz kolejny na torze doszło do incydentu i zarządzono „code 60”. Po wznowieniu wyścigu Lewandowski awansował na 14. miejsce w klasyfikacji generalnej posiadając dwa okrążenia przewagi nad szwajcarskim kierowcą Arturo Devigusem z ekipy Black Falcon 3. Kolejne zmiany nie zmieniły kolejności i Christofer Ramirez pewnie dowiózł Porsche 997 GT Cup z numerem 42 do mety na pierwszym miejscu w klasie.
W sumie podczas 24-godzinnego wyścigu w Dubaju prowadzenie w klasyfikacji generalnej zmieniało się aż 27 razy. W czasie zawodów zanotowano dziesięć neutralizacji (code 60), które łącznie trwały nieco ponad trzy godziny.
POWIEDZIELI
Robert Lukas: W tym roku zaprocentowało doświadczenie, które latami zdobywaliśmy w tego typu wyścigach. Start w tak długich zawodach tak profesjonalnie przygotowanym samochodem nie jest prostą sprawą. To wymaga wielomiesięcznych przygotowań i ogromnego poświęcenia każdego członka ekipy. W przeszłości stawaliśmy już na podium w Dubaju, ale z pewnością tegoroczny rezultat jest czymś wyjątkowym.
Stefan Biliński: Ten wyścig dostarczył mi bardzo wielu emocji. 24-godzinne wyścigi są z jednej strony bardzo wyczerpujące, ale z drugiej dają niezwykłą dawkę adrenaliny. Bardzo się cieszę z osiągniętego wyniku. Przygotowanie mechaniczne naszego samochodu było na najwyższym poziomie. Nasza obsługa techniczna wykonała wspaniałą pracę. Ci chłopcy to po prostu mistrzowie świata.
Christofer Ramirez: Tak się złożyło, że to ja jechałem na ostatniej zmianie. Planem było oczywiście dowiezienie naszego Porsche do mety na pierwszej pozycji w klasie. Mieliśmy dość sporą przewagę nad rywalami, więc nie było potrzeby jechania na limicie. Wielkie słowa uznania należą się naszym mechanikom, którzy przez całą dobę nawet nie zmrużyli oka. Nasz samochód był perfekcyjny. To wręcz niesamowity początek sezonu.
Andrzej Lewandowski: Kluczem do sukcesu była równa, pewna i oczywiście bardzo szybka jazda każdego z kierowców. Sprawdziła się nasza taktyka, którą założyliśmy przed wyścigiem. Naszym planem była jazda bez zbędnych szaleństw i to się opłaciło. Oprócz tego bardzo oszczędzaliśmy samochód, który bez żadnej awarii dowiózł nas do upragnionej mety.