CZY POWINNIŚMY BOJKOTOWAĆ NOWEGO FIATA PANDĘ?

Co łączy Stadion Narodowy i nowego Fiata Pandę? To pytanie jest powodem największego rozbawienia w środowisku motoryzacyjnym w naszym kraju od bardzo dawna. Krążą e-maile z żartami, nie brakuje dowcipnych komentarzy na portalach i serwisach.

Siła ducha, obok honoru, zawsze była mocną stroną Polaków. Nie tylko rwaliśmy szaty i szliśmy z bagnetem na czołgi żelazne, ale przecież walczyliśmy też w czasie wojny z okupantem zakazanymi piosenkami, a śmiechem, żartem – z komunizmem w latach poprzedniej epoki (z czasem jednak tomiki z dowcipami o Fiacie 126p zarosły kurzem na półkach – młode pokolenie nie rozumiało, dlaczego śmiesznym jest ucieczka Malucha przed milicjantem na drzewo…).

Śmialiśmy się zarówno z przemycanych przez artystów – kabareciarzy na scenie myśli i spostrzeżeń, jak też z tekstów opowiadanych w kolejce po chleb czy świątecznego karpia.

Fiat – w tm kontekście – odegrał ważną rolę w rozwoju kultury i kabaretu w PRL i ma swoje zasługi: śmiech to zdrowie – każdy lekarz ci to powie! I teraz znów jest szansa na walkę z kryzysem: znów się zaczynamy uśmiechać, znów ktoś powiedział coś zabawnego, przysłał maila nie z ordynarnością, ale czymś zabawnym i nieszkodliwym, zarówno dla odbiorcy, jak i prześmiewanego.

Sprawa Stadionu Narodowego i jego problemów i co za tym idzie – bardzo złej opinii jest oczywiście znana. Wspaniały i okazały, piękny i najnowocześniejszy. Budowany w przyspieszonym tempie, ikona możliwości i technologii. To z jednej strony. A z drugiej – zupełny bubel, pełno niedoróbek, stałe problemy, poprawki. Nieodbyte imprezy i mecze. Krótko – wstyd!

Zorganizowanie na takim obiekcie prezentacji nowego modelu samochodu jest marketingowo sprawą bardzo, bardzo odważną! Bo przecież model, który jest niezwykle istotny dla producenta (jak stadion dla EURO 2012), jest też nowoczesny, wypełniony nowinkami i technologiami w klasie, powstawał w szybkim tempie.

To analogie – reszta to mają być same przeciwieństwa: bezusterkowy, wygodny, bez problemów nie tylko z dachem, ale i wszystkimi podzespołami, nie wymagający korzystania z serwisu pomiędzy wyznaczonymi terminami przeglądów…

Tak czy owak Fiat sprowokował. Ale jednocześnie rozbawił. Dał śmiech, co za tym idzie zdrowie – to najlepsza recepta na kryzys!

Czy powinniśmy bojkotować nowego Fiata Pandę? Za to, że Włosi przenieśli produkcję z Polski do swojego kraju? Z Tychów do zmodernizowanego zakładu w Pomigliano d’Arco koło Neapolu?

Przypomnę: 21 lipca 2009 roku fabryka w Tychach wyprodukowała 1,5 milionowy egzemplarz Fiata Pandy (niebieska Panda Emotion z dieslem 1.3), a 4 lipca 2011 roku 2 milionowy (czerwona panda 4×4 Cross z silnikiem 1.3 MultiJet o mocy 75 KM). Można przeliczyć to na miejsca pracy, kooperacje, pieniądze, podatki itd. Krótko: ogromnie dużo zysku!

Nie można się dziwić Włochom, że chcą dbać o własny rynek, o miejsca pracy dla swoich ludzi! Biznes na szczęście nie zawsze ważniejszy jest od spraw ogólnonarodowych. A że przy tej okazji ktoś coś tam stracił w naszym kraju – to trudno! Takie jest życie. Myśmy swoje zarobili i nadal zarabiamy (choć na innych modelach). Cieszmy się, że fabryka istnieje i wytwarza!

Nie byłem na Stadionie Narodowym. Nie byłem na prezentacji nowego Fiata Pandy. Nie byłem dość dawno na żadnym innym stadionie. Nie jeździłem nigdy Fiatem Pandą (pierwszej, drugiej i trzeciej generacji – jakoś nie było okazji). Nie pójdę w najbliższym czasie na Stadion Narodowy – ani na mecz z Portugalią, nie wylosowałem biletów na EURO 2012. Nie zasiądę zapewne w najbliższym czasie za kierownicą nowego Fiata Pandy. (Choć nie używam tu – w obu przypadkach – absolutnie słowa: nigdy!).

Jestem więc obiektywny. To, że nie wsiądę do niego wkrótce nie oznacza jednak, że zamierzam nowego Fiata bojkotować. Wręcz przeciwnie – daję odpór tym, którzy mnie do tego namawiają! Nowa Pando – rozwijaj się. Sprzedawcy werbują, klienci maszerują…

ANDRZEJ KARACZUN