CITROEN PARTNEREM PRODUKCJI “ASTERIKS I OBELIKS: IMPERIUM SMOKA”

Od przeszło 60 lat historia nieugiętych Galów stawiających opór potężnej armii Cezara zdobywa serca nowych fanów.

Przygody Asteriksa, Obeliksa i ich przyjaciół zaczęły się na łamach komiksów Rene Goscinnego. Dziś ci dzielni wojowie są gwiazdami ekranu – do kin właśnie wchodzi piąty film z ich udziałem.


Zobacz także:

SKODA: ROŚNIE ZAINTERESOWANIE SAMOCHODAMI Z NAPĘDEM 4X4

ROZMAITOŚCI


 

W „Asteriks i Obeliks: Imperium Smoka” dwaj Galowie wyruszają do Chin, by pomóc jedynej córce tamtejszego cesarza uwolnić się ze szponów złego księcia. W polskiej wersji filmu swojego głosu bohaterom użyczyli m.in. Wiktor Zborowski, Jarosław Boberek, Waldemar Barwiński, a w roli narratora wystąpił Robert Makłowicz.

Marka Citroen była partnerem produkcji piątej części filmowych przygód Asteriksa i Obeliksa. Nic więc dziwnego, że bohaterowie mają do dyspozycji m.in. nowoczesny rydwan, którego sylwetka mogła być pierwowzorem dla legendarnego Citroena 2CV. Z zapowiedzi filmu można dowiedzieć się, że pojazd ten ma nie tylko śmiały, charakterystyczny dla Asteriksa design, ale cechują go także korpus z solidnego drewna dębowego, otwierany dach wykonany z płótna luteńskiego, koła z tarcz po recyklingu, zawieszenie pneumatyczne na poduszkach z jelit dzika, ultradynamiczne reflektory Firefly i bagażnik wykuty ze stali galijskiej. Rydwan reprezentujący poziom innowacji typowy dla Citroena odgrywa niebagatelną rolę w przygodach galijskich wojów. W całym filmie nie brak wielu innych, żartobliwych aluzji do marki spod znaku szewronów. Oprócz tego Citroen udostępnił na potrzeby kręcenia tego filmu flotę 10 zelektryfikowanych modeli marki – rzecz bez precedensu w historii francuskich hitów filmowych.

Citroen był także partnerem głównym polskiej premiery filmu, która miała miejsce 9 lutego w Warszawie. Pierwszy pokaz tej nowej produkcji uświetnił elektryczny Citroen e-C4 X oraz liczne atrakcje skierowane do najmłodszych widzów. Jedną z nich była ścianka z makietą filmowego rydwanu, na tle której profesjonalny fotograf robił pamiątkowe zdjęcia wszystkim chętnym. Największą atrakcją był jednak sam film, który – jak zdradzały liczne salwy śmiechu na sali kinowej – spotkał się z ciepłym przyjęciem widowni.