Tor Paul Ricard znów okazał się szczęśliwy dla Michała Broniszewskiego. Warszawski kierowca, podobnie jak przed rokiem wygrał klasę Pro Am we francuskiej rundzie Blancpain Endurance Series.
W sobotni wieczór polsko włoska załoga Michał Broniszewski, Alessandro Bonacini i Andrea Rizzoli w samochodzie Ferrari 488 GT3 zespołu Kessel Racing pokonała wszystkich rywali, zajmując jednocześnie bardzo dobre ósme miejsce w klasyfikacji generalnej w stawce 57 samochodów.
Zobacz także:
Polak jak zwykle rozpoczął wyścig i zaliczył bardzo udaną zmianę, pomimo straty kilkunastu sekund po niezawinionej kolizji z jednym z rywali. Alessandro Bonacini jadący podwójną zmianę awansował na pozycję lidera niedługo przed półmetkiem, na 3 godziny 20 minut przed końcem wyścigu. Polsko- włoska załoga nie oddała prowadzenia aż do mety, pomimo pechowego ostatniego postoju w boksie na godzinę przed metą.
Gdy Michał Broniszewski opuścił kokpit po swojej nocnej zmianie, a miejsce w fotelu zajął Andrea Rizzoli, odpadły… drzwi samochodu. Ich zamocowanie spowodowało stratę kilkudziesięciu sekund, ale nawet ta przygoda nie odebrała prowadzenia załodze czerwono-czarnego Ferrari 488 z numerem 11.
Michał Broniszewski: To był niemal perfekcyjny wyścig, chociaż nie brakowało przygód i emocji. Po pechowym starcie w Silverstone pokazaliśmy, że gdy mamy konkurencyjny samochód, stać nas na zwycięstwo w klasie i wysokie miejsce w klasyfikacji generalnej. Zgodnie z przewidywaniami trudna była końcówka wyścigu, która odbywała się po zmierzchu, ale na mojej drugiej, nocnej zmianie jechało mi się doskonale. Utrzymywałem równe, bardzo szybkie tempo. Dzięki punktom za zwycięstwo umocniłem się na prowadzeniu w łącznej punktacji sezonu serii Blancpain w klasie Pro Am. Teraz przed nami wyścig 24h Spa, który odbędzie się w ostatni weekend lipca. W Belgii będzie do zdobycia dużo punktów i być może tam rozstrzygną się losy walki o tytuł mistrzowski. Ale to nie koniec emocji w ten weekend, bo jeszcze w niedzielę, tu, w Paul Ricard wystartuję w dwóch wyścigach serii Blancpain GT Sports Club.