Rozpoczęła się rywalizacja w Baja Szczecinek, 5. rundzie Dacia Duster Elf Cup (DDEC) oraz 6. eliminacji Rajdowych Mistrzostw Polski Samochodów Terenowych (RMPST), Rajdowego Pucharu Polski Samochodów Terenowych (RPPST – dla kierowców bez licencji) oraz Pucharu Polski w Rajdach Baja (PPRB).
Pierwszego dnia rozegrany został prolog o długości czterech kilometrów, który wprowadził nieco zamieszania do klasyfikacji.
Zobacz także:
Trasa odcinka super specjalnego została odtajniona już rano, ale zawodnicy mogli zapoznać się z nią tylko… na piechotę. Większość skwapliwie skorzystała z tego przywileju, próbując ustalić taktykę na przejazd. Padający deszcz sprawił, że nawierzchnia trochę rozmokła i większość kierowców zapowiadała ostrożną jazdę.
Na prologu trudno wygrać rajd, za to bardzo łatwo go… przegrać. Przekonało się o tym boleśnie kilku zawodników. W czołówce mistrzostw Polski na pierwszy plan wychodzi pojedynek Marcina Łukaszewskiego z Miroslavem Zapletalem. Wygrał ten drugi. Marcin, który BMW zmienił tym razem na Forda, wyjeżdżając z wąwozu za bardzo zaatakował kołem skarpę, przez co auto zostało podbite i położyło się na boku.
Szybka akcja kibiców pozwoliła wrócić do normalnej pozycji, ale przygoda zakończyła się stratą 30 sek. i 5. miejscem. W gronie aut seryjnych najszybciej prolog pokonali Robert Kufel i Daniel Burzyński.
Krzysztof Biegun i Tomasz Dołhan z RMF 4RACING Team uplasowali się na 2. miejscu w grupie TH i 6. pozycji w klasyfikacji generalnej rajdu.
Krzysztof Biegun: Odcinek był naprawdę bardzo wymagający. Trasa była wąska, a ukształtowanie terenu mocno zróżnicowane. W ostatnich dniach mieliśmy spore opady deszczu, co również nie ułatwiło nam jazdy. Trasa była mokra i bardzo śliska. Tym bardziej cieszy mnie fakt, że udało nam się z Tomkiem przejechać ją, utrzymując dobre tempo, które przełożyło się na wynik. To niezły prognostyk przed jutrzejszą rywalizacją.
Tomasz Dołhan: Jutro jedziemy dwa razy po tych samych odcinkach. Można się więc spodziewać, że podczas drugich przejazdów trasa będzie już mocno zniszczona, a przez to bardziej nieprzewidywalna i niebezpieczna. Trzeba będzie więc utrzymać koncentrację na najwyższym poziomie. Na pewno nadal będzie ślisko. Chcemy więc jechać spokojnie i cały czas kontrolować to, co będzie się działo. Łatwo wypaść z trasy i już na nią nie wrócić, a my bardzo chcemy zdobyć kolejne, cenne punkty w klasyfikacji. Liczę, że jutrzejszy dzień będzie dla nas udany.
Na boku zakończył jazdę również Filip Łukasik. Wprowadziło to nieco zamieszania, bo nie wszyscy zawodnicy sprawnie ominęli zawalidrogę. Problemu nie miał z tym Jacek Soboń, który kolejny raz udowodnił, komu należy się Puchar Polski Samochodów Terenowych – przyjechał 18 sek. przed kolejną załogą.
Również zawodnicy z pucharu Dacii pozytywnie wypowiadali się o trasie, podkreślając że nie było problemów z jej przejezdnością ani z przyczepnością opon po opadach deszczu – odcinek miał gruntową nawierzchnię, ale nie było na niej nawet kałuż. Liderzy klasyfikacji (Wicentowicz i Boba) pojechali spokojnie, ale nie ma się co dziwić – wystarczy im dalsze miejsce, żeby wygrać w pierwszej edycji pucharu. Świetne czwarte miejsce w „generalce” klasyfikacji RPPST i drugie w klasie S2 wywalczyli Tomasz Baranowski i Grzegorz Konczak.
Na drugiej pozycji w Dacia Duster Elf Cup 2017 dojechali wiceliderzy klasyfikacji DDEC – Jan Kozioł i Piotr Greguła, a tuż za nie nimi ze stratą jednej sekundy – Krzysztof Wicentowicz i Bartłomiej Boba.
Tomasz Baranowski: To był bardzo trudny odcinek, gdyż startowaliśmy z przedostatniej pozycji. Trasa była mocno zniszczona, a widoczność słaba bo zapadał już zmierzch. Dodatkowo musieliśmy dwa razy zjechać z drogi, żeby ominąć unieruchomione auta, które startowały wcześniej. Dzisiaj poszło dobrze, jednakże tak na prawdę wszystko rozegra się w sobotę.
Krzysztof Wicentowicz: Plan na ten rajd to zero ataku i meta! Janek Kozioł ma naprawdę dobre tempo, więc w naszej sytuacji i przewadze punktowej nad konkurencja, musimy jechać z chłodną głową i patrzeć na finalny wynik – czyli całego sezonu. Moi rywale znają ten rajd, a ja jadę tutaj po raz pierwszy dlatego tym bardziej muszę zachować zdrowy rozsądek.
Wyniki Dacia Duster Elf Cup po prologu:
1. Tomasz Baranowski i Grzegorz Konczak – 5.11,7 min.;
2. Jan Kozioł i Piotr Greguła – 5.25,1 min.;
3. Krzysztof Wicentowicz i Bartłomiej Boba – 5.26,1 min.;
4. Konrad Sznajder i Tomasz Mroczek – 5.41,3 min.;
5. Tedeusz Rzeżuchowski i Daniel Siatkowski – 6.00,3 min.;
6. Wojciech Furman i Michał Augustyniak- 6.23,6 min.;
7. Magdalena Zając i Kazimierz Ruszel – 12.20 min.
Wyrównaną walkę stoczyli motocykliści. Pierwszy na prologu był Krzysztof Jarmuż, czwarty Piotr Zawiliński stracił kilkanaście sekund. Bardzo sprawnie trasę pokonywali też kierowcy pojazdów UTV. Najszybsi Tomasz Białkowski z pilotem Dariuszem Baśkiewiczem jechali krócej niż Zapletal! O pechu może mówić ekipa Grzegorz Mikuła i Piotr Szczygieł – w Can-Amie uderzenia nie wytrzymało tylne zawieszenie. Na czele w grupie quadów z napędem 4×4 znalazł się Arkadiusz Lindner.
Sobota to intensywny dzień ścigania. Organizatorzy wytyczyli dwie próby specjalne: Czarne (57 km) oraz Okonek (43 km) – na zawodników wszystkich klas czekają dwie takie 100-kilometrowe pętle. Punkty zdobyte w Szczecinku pomnożone będą przez dwa.