BAJA POLAND 2020: PETERHANSEL PILNOWAŁ PRZEWAGI (META)

Stephane Peterhansel z pilotem Edouardem Boulangerem w Mini All4Racing okazali się wyraźnie najlepsi w rajdzie Wysoka Grzęda Baja Poland, który po ponad półrocznej przerwie wznowił sezon w Pucharze Świata FIA Cross- Country.

Ponad stu zawodników i zawodniczek miało przez trzy dni do pokonania ponad 400 km podzielonych na siedem odcinków specjalnych.


Zobacz także:

SPORT


 

Poligon w Drawsku Pomorskim wywrócił do góry nogami klasyfikację generalną. Najwięksi faworyci – Nasser Al-Attiyah, Krzysztof Hołowczyc i Kuba Przygoński – z powodów problemów technicznych stracili szansę na zwycięstwo.

Wysoka Grzęda Baja Poland wygrał 13-krotny triumfator Rajdu Dakar, czyli Stephane Peterhansel. Choć po raz pierwszy jechał z Edouardem Boulangerem na prawym fotelu, a do tego jego Mini All4Racing jest konstrukcją sprzed kilku lat, to najlepiej poradził sobie z wyzwaniami sobotnich odcinków specjalnych, a w niedzielę już tylko pilnował dwucyfrowej przewagi. Wygrał tylko jedną z siedmiu prób,ale był najskuteczniejszy z całej stawki.

Drugie miejsce dla Bernharda ten Brinke, którego pilotował Tom Colsoul., a trzecie – Michał i Julita Małuszyńscy (Mini John Cooper Works Rally), którzy w niedzielę odparli ataki duetu Aron Domżała i Szymon Gospodarczyk z Automobilklubu Polski (Can-Am X3) (zwycięscy wśród pojazdów UTV w grupie T4). Z kolei w T3 triumfowali Griazin i Uperenko.

Wysoka Grzęda Baja Poland była też rundą FIA CEZ, a także mistrzostw Polski. W Dacia Duster Motrio Cup, a zarazem w grupie T2 triumfowali Michał Cebula i Filip Chilarzewski (Dacia Duster). Grupa TH dla Sobonia i Markowskiego (Nissan Navarra), a najszybszą ciężarówką jechało trio Valtr, Valtr i Kaplanek (Iveco).

Wśród motocyklistów równych nie miał sobie Maciej Giemza. Zawodnik Orlen Teamu, startujący motocyklem Husqvarna, finiszował z przewagą ponad 40 minut nad Jakubem Hronesem (KTM) oraz miał blisko 52 sekundy przewagi nad trzecim Tomaszem Wikowiczem (KTM).

W rywalizacji quadów z napędem 4×4 triumfował Marcin Wilkołek (Polaris), przed Marcinem Talagą (CanAm) i Aleksandrem Piórczyńskim (CanAm). Kamil Wiśniewski (Yamaha) był z kolei najszybszym zawodnikiem na quadzie z napędem na jedną oś, a na podium dojechali jeszcze Juraj Varga i Krzysztof Pankowski (obaj Yamaha).

POWIEDZIELI

Stephane Peterhansel
(Mini All4 Rally): Zawsze startuje z planem na zwycięstwo, ale tym razem chciałem zgrać się z moim nowym pilotem. Taki wynik w pierwszym wspólnym starcie jest wspaniały. To był jeden z najtrudniejszych rajdów, w jakich kiedykolwiek startowałem. Jesteśmy przyzwyczajeni do pustynnych warunków, a tu zmagaliśmy się z wodą i błotem. To był prawdziwy sprawdzian dla auta. Mini to naprawdę twarda sztuka. Mieliśmy małe problemy, ale żadna awaria nas nie zatrzymała.

Bernhard ten Brinke
(Toyota Hilux): To był naprawdę trudny weekend, ale teraz na mecie naprawdę się cieszę. Dla nas to drugie miejsce jest naprawdę dobre. Po drodze mieliśmy wiele wzlotów i upadków, ale tak jest w rajdach cross-country. Trzeba walczyć do samego końca. Toyota dobrze sprawdziła się w takich warunkach, a ja na pewno poprawiłem się jako kierowca.

Michał Małuszyński (Mini John Cooper Works Rally): Trzecie miejsce to więcej niż spełnienie marzeń. Jeszcze do końca w to nie wierzymy, ale to wielka radość. Bardzo mnie cieszy, że jako małżeństwo świetnie się zgraliśmy, fantastycznie się dogadywaliśmy i super nam się jechało. To był rewelacyjny czas.

Aron Domżała (Can-Am X3): To był bardzo trudny rajd, ale kończymy go z wielkimi bananami na twarzach! Wszyscy wykonaliśmy kawał dobrej roboty, a szczególne podziękowania należą się naszym mechanikom. Utrzymali nasze samochód na trasie, mimo że większość załóg miała spore problemy techniczne spowodowane dużą ilością wody. Jesteśmy szczęśliwi, zmęczeni, wyziębieni i… gotowi, żeby dalej przygotowywać się do Dakaru. Pod kątem mentalnym, na pewno podbudowało nas to na początku drogi. Warunki znacznie odbiegały od dakarowych, ale najważniejsze, że sprzęt zdał pierwszy, poważny test.

Kuba Przygoński
(Toyota Hilux): Rajd był dużym wyzwaniem dla całej czołówki i wszystkich zawodników. Było bardzo dużo wody, deszczu, kałuż, było bardzo ślisko. Dotrwaliśmy do mety, ale walczyliśmy do samego końca. Na rajdzie bardzo dużo się działo , zawodnicy, którzy chcieli tu walczyć o zwycięstwo nie dojechali do mety. Nasze samochody i opony nie są przyzwyczajone do takich warunków, do takiego deszczu. Inżynierowie po wyścigu powiedzieli mi, że samochód był bardzo zniszczony od piasku i wody, niemal jak po całym Dakarze. Momentami komputer pokładowy odcinał wszystkie rzeczy poza silnikiem, więc nie działa nam interkom, nadmuchy, podgrzewanie szyby czy wyświetlacze.

Martin Prokop (Ford Raptor): Niedziela była dość krótkim dniem, ścigaliśmy się na czterech odcinkach specjalnych. Mieliśmy w ich trakcie dobrą prędkość, co jest bardzo dobrym sygnałem. Plasowaliśmy się niedaleko za plecami lokalnych kierowców, którzy znają te trasy lepiej od nas. Generalnie jestem całkiem zadowolony, szkoda tylko czasu, jaki w sobotę poświęciliśmy na usunięcie wody z samochodu. Cieszę się jednak, że po długiej przerwie wracamy do ścigania.

Maciej Giemza (Husqvarna): Czwarty raz w tym sezonie staję na najwyższym stopniu podium, to jest super motywujące uczucie. Rajd był jedną z najcięższych edycji, w jakich do tej pory brałem udział. Najdłuższy odcinek naprawdę mocno dał nam w kość, zarówno zawodnikowi, jak i maszynie. Dziś wygrałem dwa odcinki, prowadziłem w rajdzie od prologu do mety, z czego się bardzo cieszę. Rajd potoczył się po mojej myśli, nie miałem żadnych problemów z motocyklem, z czego się bardzo cieszę. Zespół przygotował go bardzo dobrze.

Kamil Wiśniewski (Yamaha): Dzisiejsze odcinki nie były zbyt długie, na szczęście nie było na nich też tyle wody, co wczoraj. Było oczywiście błoto, ale jechało się dużo lepiej. Wygrałem oba niedzielne odcinki, jestem z tego bardzo zadowolony, szkoda tylko, że na dziś zaplanowano tak mało kilometrów, bo jechało się świetnie.

Fot.: Kamil Cichocki (galeria) oraz complex_motorsport i zespoły