Drugi dzień zmagań na poligonie Nowa Dęba okazał się wyjątkowo ciężki dla wszystkich zawodników. Spośród 28 ekip startujących w Pucharze Polski do mety dotarło jedynie 18.
Trasa była bardzo trudna i wymagała sporego doświadczenia off- roadowego. Co ciekawe zawodnicy startujący Daciami podkreślali, że w ciężkich warunkach samochody te świetnie dawały sobie radę!
Zobacz także:
Już po 5 km od startu, tuż nad brzegiem rzeki Łęk, powstało trudne do pokonania rozlewisko, które zatrzymało wiele samochodów ze wszystkich klas. Dalej odcinek prowadził leśnymi, śliskimi po deszczu drogami, gdzie najmniejszy błąd mógł skutkować uderzeniem w drzewo. Na otwartych przestrzeniach poligonu zawodnicy musieli zmagać się z kopnym piaskiem i głębokimi koleinami.
W rywalizacji Dacia Duster Elf Cup najlepszym wynikiem popisali się Wojciech Furman i Michał Augustyniak. Załoga ta wykorzystała swoje doświadczenia terenowe oraz znajomość poligonu. Objęli prowadzenie na OS2 i ten wynik dowieźli do mety. Po OS3 nastąpiła zmiana miejsc w czołówce – na drugą lokatę wspięła się Magdalena Zając i Kazimierz Ruszel, którzy wyprzedzili Dacię z numerem 229. Jan Kozioł i Tomasz Nowakowski pomagali na trasie Klaudii Podkalickiej – musieli zadowolić się najniższym stopniem podium.
Po świetnej walce i niezłych międzyczasach z gry o podium odpadł duet Krzysztof Wicentowicz i Bartłomiej Boba. W ich Dacii awarii uległ układ napędowy i na pierwszym przejeździe musieli skorzystać z taryfy (ostatecznie 4. lokata). Stawkę Dusterów uzupełnili Tomasz Baranowski i Grzegorz Konczak, którzy zaliczają swój pierwszy rajdowy sezon.
Wojtek Furman: Długo na to czekałem – wiele startów w różnych rajdach, ale pierwszego miejsca jeszcze nigdy nie miałem! To wymarzona, wytęskniona pozycja. To był bardzo trudny rajd – momentami była naprawdę trudno i dla sprzętu, i dla nas. Wytłukło nas porządnie. Znaliśmy tę Baję z poprzednich edycji i wiedzieliśmy że nie będzie łatwo.
Magdalena Zając: Zajęliśmy drugie miejsce i to pomimo tego, że staliśmy za zakopanymi konkurentami! Uwielbiam takie trasy, to był porządny rajd – z błotem, koleinami, piaskiem, hopkami. W takich warunkach chyba pomogło nam typowo offroadowe doświadczenie. Kocham Dacię Duster! Wszędzie dawała sobie świetnie radę, nawet gdy już myślałam, że się zakopie.
Jan Kozioł: To był bardzo ciekawy rajd! Nieprzewidywalny, wymagający, trudny. Było to duże wyzwanie dla naszych samochodów, ale poradziły sobie z nim doskonale. Jadąc na odcinku trudno było nam uwierzyć, co te samochody potrafią. Jak to na rajdzie, nie zabrakło przygód: zmienialiśmy koło, zakopaliśmy się, holowaliśmy konkurentów.
W tak trudnych warunkach nie wszystkie Dacie zameldowały się na mecie. Zabrakło wśród nich Konrada Sznajdera, który najechał na pieniek, uszkodził tylne zawieszenie i nie zmieścił się w limicie czasu przewidzianego na naprawy. Michał Kidacki z kolei nie ukończył rajdu ze względu na przegrzewający się silnik – błoto skutecznie zakleiło chłodnicę. Katarzyna Makowska nie oddała karty drogowej.
Punktacja po drugiej rundzie pucharu Dacia Duster Elf Cup: 1. Wicentowicz i Boba – 30 pkt.; 2. Zając i Ruszel – 27 pkt.; 3. Furman i Augustyniak – 20 pkt.; 4. Kozioł – 20 pkt.; 5. Sznajder i Mroczek – 15 pkt.; 6. Kidacki – 10 pkt.; 7. Baranowski i Konczak – 8 pkt.
Los pechowców podzieliła również załoga Marcin Górny i Michał Bojar, jadąca gościnnie Dacią Duster Cup.
Marcin Górny: Czułem ogromny respekt przed tym rajdem, a zwłaszcza przed jego drugim etapem, ale to, co przyniosła niedziela, przerosło moje wszelkie wyobrażenia. Pogoda zmieniła rundę cross country w rajd przeprawowy. Prawie przecierałem oczy, ze zdziwienia widząc to, w jakich koleinach i po jakim błocie musimy przejechać. Mimo przygód, takich jak postój w wodzie, osiągaliśmy naprawdę fajne tempo i to mnie najbardziej cieszy. Brakowało mi szybkiej dynamicznej jazdy, bo przez większość dystansu była to walka z o przetrwanie na trasie. Żałuje bardzo, że mimo wszystkich wysiłków zabrakło nas na mecie, ale staram się to sobie tłumaczyć tym, że dużo bardziej doświadczeni zawodnicy też byli zaskoczeni warunkami. Dacia spisywała się naprawdę dzielnie, przedzierając się przez kolejne przeszkody. Niestety problem z silnikiem mógł się skończyć poważnymi uszkodzeniami, a takiego ryzyka w walce o wynik nie było sensu podejmować. To była ciężka, ale naprawdę ekscytująca i cenna przygoda. Dziękuje po raz kolejny firmie ZAP Sznajder Batterien S.A. i Konradowi Sznajderowi za całą pomoc, a ekipie mechaników i oczywiście Michałowi za wspólną ciężką pracę. Mam nadzieję, że będziemy mieli jeszcze kiedyś szansę spróbować ponownie. Osobne, ogromne podziękowania, dla tych wszystkich, którzy mocno ściskali za nami kciuki.
Michał Bojar: Baja Carpathia pokazała w niedziele swoje bardzo surowe i trudne oblicze. Organizator starał się radzić sobie z warunkami, jak mógł, ale długie opady deszczu zrobiły swoje. Trasa i droga zmieniała się bardzo dynamicznie. Road book był na niektórych fragmentach w ogóle nieprzydatny, a musieliśmy polegać tylko na tym, co widzimy przed samochodem. Marcin to bardzo ambitny kierowca i widziałem po nim, że sporo nerwów kosztowało pogodzenie się z faktem, że w takich warunkach nie jest w stanie zrobić nic więcej. Debiut miał wyjątkowo trudny i mógł doświadczyć osobiście, jak ciężka potrafi być droga do mety. Z drugiej strony radził sobie dobrze i wykazał ogromnego ducha walki, więc myślę, że ma powody do satysfakcji, zwłaszcza z tempa, jakie utrzymywaliśmy. Obydwaj daliśmy z siebie naprawdę wszystko. Współpraca była bardzo pozytywna, więc wspomnienia z weekendu będą dobre – mocno liczę na powtórkę, a tym czasem dziękuje wszystkim, za doping i wsparcie.
W klasyfikacji generalnej RPPST zwyciężył Jacek Soboń jadący z Waldemarem Niezabitowskim. Druga lokata przypadła Tomaszowi i Filipowi Gołkom, a na trzeciej pozycji dotarli Janusz Ellert i Tomasz Kwaśniewski.
W RMPST pewnie zwyciężył duet Marcin Łukaszewski i Magdalena Duhanik, którzy startowali nowym Fordem Rangerem z South Racing. Na drugiej pozycji zameldowali się Zdenek Porizek i Pavel Vaculik z Czech, a na trzecią wspięli się Włodzimierz Grajek i Piotr Brakowiecki.
Z 83 załóg, które pojawiły się na ceremonii startu w Stalowej Woli, na mecie sklasyfikowano tylko 42. Następna runda mistrzostw Polski oraz rozgrywek pucharowych odbędzie się w Warszawie. Choć trasy w okolicy stolicy są stosunkowo krótkie, to jednak zawodnicy ciągle muszą pilnować naprawdę szybkiego tempa – nie ma tu miejsca na nadrabianie strat.
Serwis NewsAuto.pl jest patronem medialnym rajdy Baja Carpathia 2017.