BAJA CARPATHIA 2015: TRIUMF BIAŁKOWSKIEGO (META)

bc_3_1

Często na rajdach bywa tak, że finałowy etap to już tylko mało wymagająca, krótka próba. Kto spodziewał się takiego obrotu sprawy na Baja Carpathia, ten mógł poczuć się zawiedziony.

Co prawda odcinki poprowadzone były na tym samym poligonowym terenie co sobotnie, ale pierwsza próba była znacznie dłuższa i okazała się naprawdę wymagająca. Nieco krótsza była ostatnia próba, ale za to prowadziła więcej po lesie i była bardziej kręta.


Zobacz relacje:

SPORT

BAJA CARPATHIA 2015


 

Jako pierwsi wyruszyli na trasę motocykliści i quadowcy rywalizujący w Pucharze Polski w Rajdach Baja. Motocyklistą, który najlepiej poradził sobie z wyczerpującą trasą, okazał Krzysztof Jarmuż (Honda). W najmocniej obsadzonej klasyfikacji quadów napędzanych na jedną oś (Q2) wygrał Jarosław Kalinowski (KTM), zaś w gronie kierowców quadów 4×4 – Kamil Wiśniewski.

Osobną klasyfikację miały też załogi pojazdów UTV, w tej kategorii na najwyższym stopniu podium stanął gość z Włoch – Scandola Graziano (Polaris), który wygrał też niemal wszystkie odcinki. Jedynym zawodnikiem, któremu udało się przełamać włoską dominację był Waldemar Wojnar, jadący z córką (w tej kategorii kierowca może jechać sam lub z pilotem).

bc_3_2

– Zawody były bardzo ciekawe, niestety dla nas trochę niekorzystne ze względu na problemy techniczne z Polarisem. Awaria paska napędowego nie pozwoliła nam osiągnąć sukcesu, na który liczyliśmy. Jeżdżę z córką, która uczy się nawigacji, więc bez wątpienia bardzo ważne są kolejne doświadczenia, które zdobyliśmy – powiedział Waldemar Wojnar.

Obok zawodów, w ramach pucharu baja, rozgrywana była też eliminacja FIM Europe Bajas Championship.

Samochody jadące w Baja Carpathia rywalizowały w rozgrywkach CEZ strefy Europy Centralnej, mistrzostwach Polski oraz Czech. Już na starcie do pierwszego, niedzielnego odcinka okazało się, że dwie ekipy są w bardzo komfortowej sytuacji – to Piotr Białkowski i Bartosz Momot oraz Paweł Molgo i Janusz Jandrowicz. Dlaczego? Drugi w klasyfikacji Maciej Stańco pojawił się na starcie, ale zaraz potem wrócił do serwisu, licząc, że uda się usunąć usterkę auta.

bc_3_3

Awaria wyeliminowała też Piotra Gadomskiego, który jadąc w czołówce mało konkurencyjnym autem i tak pokazał się z doskonałej strony. Marcin Łukaszewski, po całonocnej naprawie swojego BMW, wrócił do rywalizacji, ale okazało się, że uszkodzenia nie zostały całkowicie wyeliminowane i ekipa musiała się poddać. Panowie Białkowski i Molgo podzielili się zwycięstwami na niedzielnych odcinkach, ale na pierwszym miejscu zawody ukończył Piotr Białkowski.

– Poszło nam perfekcyjnie – zajęliśmy pierwsze miejsce w “generalce”. Wszystko funkcjonowało wyśmienicie – i samochód, i mechanicy, i załoga. Oby tak dalej – mówił zwycięzca na mecie.

Strata Pawła Molgo ostatecznie wyniosła 3.59 min. Znacznie więcej, bo ponad 41 minut, stracił trzeci Włodzimierz Grajek, który swój wynik skomentował w następujący sposób:

– Jestem szczęśliwy, że ukończyłem rajd, bo ostatnio bywało z tym różnie. Zawody bez wątpienia były trudne i wyniszczające dla sprzętu, bardzo wiele załóg nie dojechało do mety. Awans na trzecie miejsce, to trochę efekt pecha innych, ale taki jest ten sport.

bc_3_4

Na pierwsze miejsce w grupie T2 udany atak przypuścił Robert Kufel.

Załogi z Rajdowego Pucharu Polski Samochodów Terenowych (kierowcy bez licencji) pokonywali w niedzielę tylko pierwszy, stukilometrowy oes. Wygrała go ekipa Tomasz Gołka i Filip Gołka, ale kara za nieukończoną próbę w sobotę sprawiła, że w rajdzie załoga ta zajęła odległe miejsce. Prowadzenie utrzymał Maciej Manejkowski jadący z Magdaleną Wruszak.

– Nasz samochód ma jeszcze sporo chorób wieku dziecięcego. Niedopracowane auto z pewnością było większym ograniczeniem w czasie jazdy niż nasze umiejętności, mamy więc nadzieję, że gdy doprowadzimy Pajero do takiego stanu jak byśmy chcieli, będziemy jechać szybciej i okażemy się konkurencyjni w mistrzostwach Polski. Roadbook rozpisany był dosyć gęsto – krótkie odległości między kratkami, nawet mniej niż 100 m, oznaczają, że pilot musi praktycznie cały czas czytać, co jest dla niego trudną pracą. Rajd był też wyczerpujący ze względu na dużą ilość dziur, których zawieszenie – przynajmniej nasze – nie było w stanie wybrać. Trzeba było złapać odpowiednią proporcję pomiędzy prędkością, a tym co może zrobić samochód. Konkurencja była na wysokim poziomie, ale wydaje mi się, że auta na sztywnych mostach miały tu zdecydowanie trudniej – powiedział Maciej Manejkowski.

W gronie aut bardziej zbliżonych do seryjnych (S2) tryumfowali Tomasz Stokłosa i Karol Trzebny.

Następna eliminacja z cyklu RMPST, RPPST i PPRB to Baja Czarne, która ma zostać rozegrana w terminie 12-14 czerwca.