Coraz więcej Polaków jest gotowych kupić auto elektryczne, ale zdecydowana większość uzależnia to od możliwości skorzystania z rządowej dopłaty.
Program dofinansowań miał ruszyć 11 grudnia, ale konieczność doprecyzowania kwestii podatkowych sprawiła, że nie stanie się to wcześniej niż w 2020 roku.
Zobacz także:
Jednym z warunków wzięcia udziału w programie będzie obowiązkowy zakup polisy AC od uszkodzeń, zniszczeń oraz utraty na skutek zderzeń, kolizji, zdarzeń losowych, uszkodzeń przez osoby trzecie oraz kradzieży. Ubezpieczyciele, którzy jeszcze tego nie zrobili, muszą więc wyspecjalizować się w elektromobilności.
– W porównaniu z Niemcami czy Norwegią rozwój elektromobilności w Polsce jest powolny, ale z czasem i u nas stanie się jednym z motoryzacyjnych trendów. To nie pozostanie bez wpływu na rynek ubezpieczeń. Do każdego pojazdu musi być przecież przypisane OC i auta na prąd nie są wyjątkiem. Kierowcy będą też zainteresowani ochroną AC – to naturalne, biorąc pod uwagę innowacyjny charakter tych samochodów, kosztowne naprawy i potencjalnie duże ryzyko kradzieży. Poza tym posiadanie AC przez 2 lata to obowiązek w przypadku aut z dopłatą – mówi Damian Andruszkiewicz, odpowiedzialny za ubezpieczenia komunikacyjne w Compensa TU SA Vienna Insurance Group.
Polisa dla „diesla na prąd”…
Dla branży ubezpieczeniowej auta na prąd stanowią wyzwanie – zarówno w OC, jak i w AC. Przede wszystkim wymagają od ubezpieczycieli aktualizacji systemów sprzedażowych. Składki kalkulowane są na podstawie szczegółowych kryteriów, w tym pojemności silnika, której z oczywistych względów nie ma w „elektrykach”.
Wycena polisy powinna natomiast odnosić się do faktycznego samochodu zasilanego prądem. Tymczasem nie wszyscy ubezpieczyciele są na to przygotowani i zdarza się, że kalkulują cenę dla zbliżonego modelu auta, ale napędzanego… benzyną lub dieslem.
– Rozwiązaniem jest znalezienie innego kryterium, odpowiadającego specyfice samochodów na prąd, np. mocy silnika elektrycznego. Gdy wprowadzaliśmy zmiany dostosowujące naszą ofertę do wymogów elektromobilności, musieliśmy także poszerzyć katalog aut, które mogą zostać objęte ubezpieczeniem. Dziś w bazie mamy więc wszystkie popularne modele elektryczne – dodaje Damian Andruszkiewicz z Compensy.
Specyficzna likwidacja szkód
Ubezpieczenia komunikacyjne dla właścicieli samochodów elektrycznych opierają się na identycznych zasadach, co w przypadku aut na paliwo. Ubezpieczyciele muszą być jednak przygotowani do obsługi droższych szkód.
– Zakładamy, że baterie w kolizji czy wypadku niemal zawsze ulegną uszkodzeniu i konieczna będzie ich wymiana. Aby była możliwa potrzebny jest dostęp do specjalistów i serwisu. Z powodu wciąż niewielkiej skali rynku infrastruktura pozwalająca serwisować auta elektryczne nie jest rozbudowana – zauważa Damian Andruszkiewicz.
Ważne też, żeby właściciel samochodu elektrycznego mógł skorzystać z assistance, czyli wsparcia w awaryjnej sytuacji na drodze, np. po rozładowaniu baterii. Przy zakupie polisy należy więc sprawdzić, jakimi możliwościami dysponuje towarzystwo ubezpieczeń. Rozwiązaniem może być mobilna ładowarka umieszczona na lawecie lub holowanie pojazdu do najbliższego punktu ładowania.