Czwarty etap Atacama Rally, rundy Pucharu Świata FIM, a drugi dzień maratonu, okazał się kolejnym wyzwaniem dla uczestników.
Rafał Sonik pojechał bardzo czujnie, utrzymując druga pozycje w klasyfikacji kierowców quadów.
Zobacz także:
– Podczas rajdów cross- country dopiero po trzech dniach można ocenić kto jest dobrze przygotowany, wszechstronny i wytrzymały. Na każdych zawodach przychodzi etap prawdy i piątek na Atacama Rally niewątpliwie był takim dniem. To również ten moment, kiedy łapię rajdowy rytm i zaczynam czerpać jeszcze większą przyjemność z jazdy – przyznał z uśmiechem Rafał Sonik, który zakończył odcinek specjalny z drugim czasem.
Na mecie czwartego etapu, quady i motocykle po dwóch dniach maratonu trafiły wreszcie w ręce mechaników.
– Mój Raptor był bardzo mocno poobijany, ale nie był uszkodzony. Podłogę od spodu przeorały kamienie i głazy, ale na szczęście nic się nie urwało. Straciłem nakrętkę ze śruby na głównej osi tylnego wahacza, ale nie miało to żadnego wpływu na sprawność quada, który jak widać został perfekcyjnie przygotowany przez mój zespół serwisowy – mówił jedyny Polak, ścigający się z całą koalicją „lokalesów” w Atacama Rally.
Odcinek specjalny okazał się twardym testem nie tylko dla pojazdów, ale również dla zawodników, co wyraźnie odpowiadało „SuperSonikowi”.
– Jestem wewnętrznie bardzo zadowolony z tego w jakim tempie pokonałem etap maratoński. Uwielbiam takie OS-y, w których sprawdzana jest nasza wszechstronność i wytrwałość, a dziś pod tym względem dzień był fantastyczny. Nie dało się już „podpiąć” pod rywala. Każdy nawigował indywidualnie przez wyschnięte koryta rzeczne i potężne wydmy, z których słynie region Copiapo. Kilka razy wspinaliśmy się i zjeżdżaliśmy po stromym czole takiej wydmy. Myślę, że dla większości była to niesamowita frajda – przyznał Rafał Sonik.
Lider Pucharu Świata przez całe 353 km utrzymał doskonałe tempo, wyprzedzając po kolei Italo Pedemonte i Nilsona Saldię. Pierwszy z wymienionych uszkodził quada, zsuwając się bokiem ze skarpy.
Wyprzedzenie drugiego zajęło Sonikowi kilkadziesiąt kilometrów jazdy w kurzu i szukaniu dogodnego miejsca na wykonanie manewru.
– Straciłem tam zbyt dużo czasu, by dogonić Gioavanniego Enrico, ale jednocześnie czuję satysfakcję, bo przez całe dwa dni, ani raz nie przekroczyłem marginesu bezpieczeństwa. A teraz został mi jeszcze tylko jeden dzień, by w dobrym stylu zamknąć tegoroczną rywalizację na Atakamie – podkreślił Rafał.
Na sobotę zaplanowano „krótki”, 182-kilometrowy odcinek specjalny. Jeżeli Rafał Sonik utrzyma aktualną pozycję, zapewni sobie Puchar Świata na jeden rajd przed zakończeniem sezonu.
Wyniki 4. etapu
1. Giovanni Enrico – 5:23.52 godz.;
2. Rafał Sonik – strata 5.47 min.;
3. Nilson Saldia – 22.07 min.;
4. Nicolas Vidal – 29.11 min.;
5. Luis Barahona – 31.51 min.
Klasyfikacja generalna
1. Giovanni Enrico – 18:07.31 godz.;
2. Rafał Sonik – strata 11.09 min.;
3. Luis Barahona – 1:20.20 godz.;
4. Nilson Saldia – 1:57.07 godz.;
5. Italo Pedemonte – 2:07.18 godz.