Trzeci etap Afriquia Merzouga Rally 2018 za nami. Krzysztof Jarmuż zajął dobre 29. miejsce w klasyfikacji motocyklistów, Arkadiusz Lindner ukończył ósmej pozycji w klasyfikacji quadów.
To był pierwszy z dwóch dni odcinka maratońskiego. Druga połowa etapu, a jednocześnie przedostatni dzień rajdu – w czwartek.
Zobacz także:
Organizator tegorocznej edycji Merzouga Rally nie kłamał mówiąc, że każdy kolejny dzień będzie trudniejszy od poprzedniego. Ze środy na czwartek zawodnicy nie mogli korzystać z asysty swoich zespołów i spali na pustyni.
Ponad 240-kilometrowy odcinek specjalny Arkadiusz Lindner, reprezentant Kingsquad Lindner Bros pokonał w czasie 6:09.43 godz., tracąc do poprzedzającego go zawodnika 23.34 min. Zwycięzca etapu – Gary Aldington był szybszy od kierowcy z Łodzi o 1:32.50 godz., co nie jest „przepaścią”.
W klasyfikacji odcinka nie widnieje też żadna kara przy nazwisku Arka, co daje nam przekonanie, iż Polak nie popełnił większych błędów nawigacyjnych i jechał równym tempem.
Reprezentujący 115Moto Team Krzysztof Jarmuż świetnie poradził sobie w tych wymagających warunkach notując 29. lokatę w klasyfikacji etapowej motocyklistów. Strata do lidera klasyfikacji generalnej przekroczyła godzinę, ale już do najbliższego rywala klasy Enduro zaledwie 6 minut. W tych drugich wynikach polski motocyklista ze Zgierza zajmuje 3. miejsce (27. w generalce).
Wśród motocyklistów prowadzi Joan Barreda Bort (Honda) przed zespołowym kolegą Kevinem Benavidesem. Hiszpan posiada wygodną, 12-minutową przewagę.
W czwartek druga połowa etapu maratońskiego. Po nocy spędzonej w środku pustyni rajdowcy będą mieli do przejechania 36 km dojazdówki do startu odcinka specjalnego, którego długość wyniesie 233 km. Gdy już osiągną jego metę, czeka ich dodatkowe 103 km trasy do bazy rajdu, gdzie będą mogli w końcu lepiej wypocząć i oddać swoje maszyny w ręce mechaników.